Przypomnijmy, że do wypadku na A1 doszło między godziną 20:00 i 21:00 w sobotę (16 września). Osobowa KIA uderzyła w barierki i stanęła w płomieniach. Niestety, w zdarzeniu zginęła rodzina (w tym pięcioletnie dziecko).
Do wypadku miał przyczynić się kierowca BMW, który jechał za KIĄ. Samochód na elbląskich tablicach ma swoje "konto" na portalu tablica-rejestracyjna.pl. To miejsce, gdzie kierowcy dzielą się swoimi opiniami na temat innych zmotoryzowanych.
Numery rejestracyjne BMW zostały wręcz zalane falą wpisów różnego rodzaju internautów, którzy chcą wyjaśnić sprawę. Przypomnijmy, że pierwotnie śledczy uznali, że do wypadku nie przyczyniły się osoby trzecie.
Materiały filmowe udostępnione w sieci wskazują natomiast, że za zdarzeniem mógł stać kierowca, który jechał najprawdopodobniej z prędkością przekraczającą 250 kilometrów na godzinę!
Internauci rozprawiają się z kierowcą BMW. Prokuratura milczy, a rodzina reaguje
Komentujący w bardzo dosadny sposób komentują zachowanie kierowcy, który - to potwierdzają nagrania - przekroczył prędkość w znaczny sposób.
Przekracza dopuszczalna prędkość na autostradzie, czym doprowadza do niebezpiecznych sytuacji - napisał jeden z komentujących, wskazując, że nie jest to pierwszy raz, gdy posiadacz BMW doprowadził do groźnego zdarzenia.
Czytaj także: Tragedia na A1. Policja dementuje plotki
Osoby, które opublikowały komentarze po zdarzeniu, nie gryzą się w język.
Jaką trzeba być nędzną kreaturą, by nie liczyć się w ogóle z życiem innych ludzi. Nędznik miał czas dwóch sekund na mruganie światłami (bo muszą mu ustąpić), ale nie miał za grosz chęci wyhamowania szaleńczej jazdy przed normalnie jadącym autem, bo spaliłby o parę groszy więcej benzyny na powtórne przyśpieszanie swoim BMW - stwierdził drugi internauta.
Wiele osób (m.in. użytkownicy i administratorzy portalu Wykop.pl) prowadzą swoje "śledztwo" w celu namierzenia kierowcy BMW i jego danych. Pojawiły się już plotki, że mężczyzna prowadzący auto jest kimś bliskim dla funkcjonariuszy policji.
Przypomnijmy, że policja dementuje plotki, że mężczyzna prowadzący BMW miał być funkcjonariuszem lub kimś bliskim dla funkcjonariuszy.
Do sprawy odniósł się też ojciec mężczyzny, który jechał BMW. W rozmowie z portalem onet.pl stwierdził, że "internet wydał wyrok", a "insynuacje nie pozostaną bez konsekwencji prawnych". Prokuratura przekazała natomiast, że nikt w tej sprawie nie usłyszał jeszcze zarzutów.