Okazuje się, że błahostka, jaką jest nazwa przelewu, może zasilić nasz portfel albo być źródłem problemów.
Firma Polski Standard Płatności, która obsługuje popularną metodę płatności BLIK, przychodzi do swoich użytkowników z ciekawym pomysłem - chce płacić za nazwy przelewów.
Firma zachęca, aby podzielić się najciekawszymi nazwami przelewów. Może się okazać, że wers zostanie wykorzystany w piosence, a my zarobimy... 600 zł.
Muzyka do utworu jest już gotowa. Skomponował ją Igo Walaszek, znany z takich projektów jak Bass Astral x Igo, Clock Machine i Męskie Granie. Brakuje tylko słów. Te mają być zaczerpnięte z nazw przelewów.
Do piątku można dzielić się swoimi propozycjami. Firma pochwaliła się już pierwszymi nazwami. Jak podaje "Fakt", są to np.: "Następnym razem z sosikiem proszę", "Wyjdziesz za mnie", "Kup mi gwiazdkę z nieba", czy "Składka na Grubego".
Przy okazji nazw przelewów bankowych, warto również wspomnieć o innej, mniej przyjemnej sytuacji.
Jeden z naszych czytelników podzielił się z nami historią, jaka mu się przydarzyła. Wysłał pieniądze przelewem bankowym w ramach prezentu dla swojego chrześniaka. W tytule wpisał "na Kubę", bo tak chłopiec miał na imię. Okazało się, że bank zainterweniował i wstrzymał przelew, a nasz czytelnik przez chwilę był podejrzany o nielegalne wysyłanie pieniędzy na wyspę. Sytuacja na szczęście się wyjaśniła, jednak przez moment było dość kłopotliwie.
Bankowe algorytmy wyłapują podejrzane transakcje właśnie m.in. po tytułach przelewów, warto mieć to w pamięci, siląc się na oryginalność.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.