W zeszły czwartek (24 lutego) rozpoczęła się wojna w Ukrainie. Wówczas kierowcy masowo ruszyli na stacje paliw. Niektórzy tankowali nie tylko samochody, ale i napełniali kanistry.
Wówczas za litr "95" trzeba było zapłacić 5,40-5,60 zł. Teraz trudno znaleźć stację, gdzie litr paliwa kosztuje mniej niż 6 zł.
Ceny na stacjach paliw rosną, bo przez wojnę drożeje ropa naftowa. Eksperci niestety mają koszmarne przewidywania. Donoszą, że cena za litr paliwa może dojść do poziomów, których polscy kierowcy jeszcze nie widzieli!
Drożyzna na stacjach paliw. "Może przekroczyć nawet 7 zł"
Obecnie stacje paliw zmieniają ceny nawet dwa lub trzy razy dziennie. Podwyżki coraz bardziej niepokoją kierowców.
Coraz głośniej mówi się też o embargu na surowce energetyczne z Rosji. Z tego powodu trzeba będzie myśleć o dywersyfikacji dostaw ropy naftowej, a to będzie kosztować. Spodziewamy się więc, że w najbliższych tygodniach cena benzyny może przekroczyć nawet 7 zł - mówi "Faktowi" dr Jakub Bogucki, ekspert rynku paliwowego e-Petrol.
Niższe ceny, które mieliśmy za sprawą tarczy antyinflacyjnej, to już zatem historia. Strach jednak pomyśleć, co by było, gdyby teraz nie obowiązywał obniżony VAT... Za paliwo pewnie płacilibyśmy nawet 7 zł/l.
Ze względu na wahania kursu złotego i na wzrost cen ropy sytuacja jest trudna; rząd może odpowiednio zareagować, jeśli chodzi o zmiany lub wydłużenie działania tarcz - mówił w czwartek w Sejmie wiceminister finansów Piotr Patkowski.
Czytaj także: Izraelczycy pokazali zdjęcia. 140 km od polskiej granicy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.