Paragon przesłany przez czytelniczkę gazeta.pl pochodzi z listopada 2015 roku. Nic więc dziwnego w tym, że owoce czy warzywa były relatywnie tanie.
W porównywaniu cen pojawiły się pewne trudności. Redakcja "Next", która przyjrzała się cenom, spostrzega, że był kłopot m.in. z odnalezieniem identycznych produktów.
Co dokładnie znalazło się w koszyku czytelniczki? Portal next.gazeta.pl wymienia takie produkty jak "wino (19,99 zł), dwa napoje energetyczne (po 1,49 zł sztuka), nieco gruszek (2,65 zł), papryki (2,31 zł) awokado (odmiana hass, 9,51 zł przy cenie 9,99 zł/kg), dwa smoothie (po 1,99 zł), sałata (1,99 zł), winogrona jasne bezpestkowe (4,62 zł), bataty (4,76 zł), carpaccio wołowe (dwa opakowania, każde po 7,99), pietruszka (3,22 zł), marchew (1,70 zł), brokuł (opakowanie 500 g, 3,49 zł), mandarynki (5,28 zł), pomidory (daktylowe, w opakowaniu 155 g, za 3,49 zł) i sałatka (3,99 zł)".
Za całość kobieta zapłaciła 89,94 zł. Łatwo się domyślić, że teraz trzeba już głębiej sięgnąć do kieszeni, chcąc nabyć wymienione produkty.
Zakupy dużo droższe. O ile?
Podrożały praktycznie wszystkie produkty. Wspomniany serwis zauważa, że największą różnicę można dostrzec w przypadku carpaccio wołowego. W 2015 roku za 140-gramowe opakowanie należało zapłacić 7,99 zł, a obecnie 90 g kosztuje 9,99 zł.
Aktualnie cena za zbliżony koszyk wynosi 138 zł. Różnica to zatem około 50 złotych. Łatwo zatem zauważyć, że drożyzna nie jest wyimaginowanym zjawiskiem, ale jak najbardziej realnym problemem, z którym stykamy się praktycznie każdego dnia.