Co z tygodnikiem "Nie"? Wsparcie z zaświatów
Jerzy Urban lubił zaskakiwać i robi to nawet po swojej śmierci. Jak dowiedziały się Wirtualnemedia.pl, Urban w dalszym ciągu będzie redaktorem naczelnym założonego przez siebie tygodnika "Nie". "Naczelny będzie ten sam, który umarł", mówi wprost wicenaczelny Przemysław Ćwikliński.
Czytaj także: Nie żyje Jerzy Urban. Miał 89 lat
Dodaje również: "Zasięgnąłem języka u prawników i spełniamy wymóg posiadania przez każdą redakcję naczelnego, ponieważ zastępcy są tak zwanym substytutem pełnym. Natomiast miłym gestem, sugerowanym nawet przez czytelników, jest pozostawienie Jerzego Urbana jako naczelnego z zaświatów, w które ja nie wierzę. W ramce ciągle będzie jego nazwisko jako redaktora naczelnego. Prawo na to zezwala i będzie to swego rodzaju hołd dla niego z naszej strony".
Jak przyznał Ćwikliński w rozmowie z Wirtualnymimediami.pl, odejście założyciela wpłynęło na lepszą sprzedaż tytułu. Ostatnie egzemplarze numeru sprzedały się lepiej niż te wydawane za życia Urbana. Przykładowo numer pogrzebowy pisma kupiło o 30 procent więcej osób niż zazwyczaj. Informuje również, że redakcja planuje sprzedawać kolejne numery w 20-22 tysiącach egzemplarzy, czyli po staremu.
Pociesza nas to, że nasi czytelnicy nie wyobrażają sobie innego sposobu czytania gazety, a po drugie wymierają wolniej, niż by się to mogło wydawać, przyznaje wicenaczelny tygodnika "Nie".
Przyszłość "Nie" jest więc optymistyczna. Dziennikarz mówi, że numer będą się ukazywały "raczej" bez większych zmian. "Chyba że nastąpi gwałtowna zapaść ekonomiczna, typu: 50 proc. mniej będziemy sprzedawać, ale dane są optymistyczne, rokowania tez. Właścicielka w związku z tym podjęła decyzję o zakupie papieru", dodaje.
Brak ciętego pióra Jerzego Urbana może wpłynąć na jakość treści publikowanych przez tygodnik, jednak mając słynnego redaktora naczelnego z zaświatów, "Nie" być może utrzyma się na rynku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.