Ceny tych produktów mają pozostać bez zmian
Dobrą wiadomością jest to, że bez zmian pozostaną produkty, jakich używamy na co dzień, czyli pieczywo, masło i oleje.
Jeżeli nic się nie stanie z cenami energii, a one są niższe niż były, ceny zbóż i ceny mąki nie poszły do góry, bo mamy nadmiar, a nie niedobór - nie grożą nam nagłe wzrosty cen. Już nie przebijemy szklanego sufitu cenowego. Podobnie jest z masłem - pisał dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Także oleje roślinne nie powinny drożeć. Pewnie część z nas pamięta i zauważa, że w ciągu roku ceny olejów spadły. W tej chwili mamy stabilizację - dodał Gantner.
Czytaj także: Bar mleczny wrócił po remoncie. Ceny? Sami zobaczcie
Droższy wigilijny stół
Nikogo zapewne nie zdziwi, że w nadchodzących tygodniach zdrożeją ryby, zwłaszcza karp. Droższe mają być także warzywa i owoce.
Był moment, gdy taniały nam warzywa, ale wchodzimy w okres zimowy, więc mamy pomidory za 15, 16, 17 i więcej złotych za kilogram, a były po 8 złotych za kilogram. Jest to duży skok. Jeżeli chodzi o mięso, wydaje się, że jest w miarę stabilnie, dzięki dużemu importowi zbóż można było ustabilizować koszty pasz. Czy to się utrzyma na długo? To zależy od sytuacji geopolitycznej i rynkiem surowców tu w Polsce - zaznacza Andrzej Gantner.
Nie lepiej sytuacja wygląda z rybami, a zwłaszcza z karpiem. Popyt na niego jest wyłącznie w ostatnich tygodniach roku, a na to składa się cały rok hodowli. Co więcej - w tym roku jesień okazała się wyjątkowo ciepła, co odsunęło w czasie start odłowu karpia. Jak donosi RMF FM, szacunkowo kilogram żywej ryby ma w tym roku kosztować powyżej 25 złotych.
Eksperci nie mają wątpliwości - na koniec roku nigdy nie jest taniej. Może być drożej, choć niekoniecznie w szybkim tempie. Bo pamiętajmy, że na finalny koszt produktu składa się wiele czynników.
Koniec roku oznacza koniec wsparcia mechanizmów ochrony cen. Czekamy na decyzje nowego rządu i jego strategii, czekamy na to, co będzie z VAT-em. Rezygnacja z ulgi VAT-owskiej oznaczałaby średni wzrost cen o około pięciu procent. Podobnie działa kwestia cen energii. Będziemy postulować za kolejnymi parasolami ochronnymi dla cen, bo widzimy, że cierpliwość klientów jest na wyczerpaniu. Widzimy spadek popytu na część żywności, zwłaszcza żywność bio, żywność tradycyjną, regionalną, wysokiej jakości, tam mamy spadki. Konsumenci wybierają często tańsze zamienniki - opisuje Andrzej Gantner.
Czytaj także: To koniec. Żabka zmienia zasady
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.