Anna Dymna sporą rozpoznawalność zyskała dzięki rolom w takich produkcjach jak m.in. "Janosik", "Znachor", a także "Nie ma mocnych". Ta aktorka charakteryzuje się sporym dystansem do codzienności, poczuciem humoru, ale i dobrym sercem.
Niestety, czasami doświadczała przykrych sytuacji. Bolesne przytyki spotykały ją choćby po emisji serialu "Wielka woda", na rzecz którego przybrała na wadze i mocno się postarzała.
Na tym nie koniec negatywnych doświadczeń. Dymna co prawda nie przejmuje się swoim wyglądem, ale niektórzy totalnie nie rozumieją tego, jak czas wpływa na urodę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktorka spostrzegła, że obecnie bardzo często docenia się piękno zewnętrzne. Jej zdaniem, doszło do tego, że kobieta "służy za ozdobę świata"
A piękno zewnętrzne przemija i nawet nie wiem, jak bardzo byśmy się starali, nie jesteśmy w stanie wygrać z biologią. Można robić operacje plastyczne, wysysać, podcinać, poprawiać i temu wszystko podporządkowywać. Mnie szkoda czasu. Śliczniutka już byłam. Teraz walczę o inne piękno. […] Czasem jest mi przykro, gdy widzę, z jaką pogardą traktuje się starość. To mnie już powoli zaczyna dotykać, choć trochę inaczej niż anonimowe kobiety, boleśni - powiedziała Anna Dymna w "Dzień dobry TVN".
Anna Dymna "zgasiła" hejtera
Dymna swego czasu przytoczyła pewną historię. Zdradziła, że została obrażona przez młodego mężczyznę. Riposta nadeszła w mgnieniu oka.
Kiedyś młodzian zaczepił mnie na ulicy: Jezu! To naprawdę jest pani? Wczoraj "Janosika" oglądałem i inaczej pani wyglądała. Jak się pani zmieniła, jaka się pani brzydka zrobiła. "Człowieku, ile masz lat?" – zapytałam. "Dwadzieścia" – odpowiedział, więc mu zaproponowałam: To pogadajmy za pięćdziesiąt, zobaczymy, jak będziesz wyglądał. Ale przecież za te pięćdziesiąt lat to już nie będzie po mnie śladu - podkreśliła w rozmowie z magazynem "Kobieta i życie".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.