Film "365 dni: Ten dzień" zadebiutował na Netfliksie 27 kwietnia. Od razu stał się przebojem na całym świecie, powtarzając tym samym sukces pierwszej części. Okazuje się, że recenzje i oceny także są podobne.
"365 dni: Ten dzień" w ogniu krytyki
Krytycy po raz kolejny nie znaleźli zbyt wielu pochwał dla polskiej produkcji. Jak w przypadku pierwszej części, "365 dni: Ten dzień" otrzymało 0 proc. na Rotten Tomatoes. Chociaż na razie jest tylko pięć recenzji, to pochodzą one m.in. z "Variety" czy "IndieWire".
Bez względu na marginalnie transgresywne akty seksualne, to czarno-złote wibratory i prześcieradła oraz skomplikowana bielizna Laury są tak naprawdę podstawą tej nużącej fantazji erotycznej - czytamy w recenzji "Variety"
Kate Erbland z IndieWire próbowała znaleźć pozytywy tego filmu. Pochwaliła postać Olgi granej przez Magdalenę Lamparską, a także piękne kadry włoskich miejscowości. Poza tym jednak nie znalazła zbyt wielu plusów.
Białowąs i Mandes mocno opierają się na filmowych pejzażach (od Włoch po Hiszpanię) i popowym soundtracku, które są jedynym nośnikiem emocji w filmie bez chemii, fabuły, reżyserii czy nawet dbałości o szczegóły. Nigdy wcześniej mdłe piosenki nie wzbogacały tak scenariusza - napisała Kate Erbland z IndieWire.
Te surowe oceny od krytyków nie mają jednak wpływu na popularność filmu. Już po jednym dniu od premiery stał się numerem jeden w aż 74 krajach. Takiego otwarcia nie miał dotąd żaden nieanglojęzyczny film.
Produkcja Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa nie stał się numerem jeden tylko w ośmiu krajach. Są to: Bangladesz, Indie, Malediwy, Oman, Pakistan, Sri Lanka, Korea Południowa i Japonia. Szczegółowe wyniki z premierowego tygodnia pojawią się już wkrótce.