O sprawie znikającego z repertuaru filmu "Zielona granica" napisała Gazeta Wyborcza zaalarmowana przez jedną z czytelniczek.
Kobieta z wyprzedzeniem udała się do kinowej kasy, gdzie dowiedziała się, że film Agnieszki Holland nie będzie wyświetlany w otwockim kinie Oaza, pomimo że wcześniej zapowiedzi seansów były ujęte w drukowanym repertuarze.
Lokalni politycy w rozmowie z Gazetą Wyborczą wprost mówią o cenzurze repertuaru i wskazują na powiązania samorządu z partią rządzącą, której członkowie nowy film Holland nazywali "haniebnym", "fejkowym" "gadzinowcem" "godzącym w polski mundur".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kino i ośrodek kultury podlegają bezpośrednio panu prezydentowi. Co więcej: dokładnie w tym samym miejscu Jarosław Margielski podejmował czołowych polityków PiS-u. Ktoś musiał więc zadzwonić do dyrektora domu kultury i zmusić go do zmiany repertuaru. Mamy więc do czynienia z początkami cenzury wprowadzonej przez polityka Prawa i Sprawiedliwości – ocenia w rozmowie z GW Ireneusz Paśniczek, radny Otwocka.
I dodaje, że to znacząco ogranicza widzom wolność wyboru, bo w Otwocku nie ma drugiego kina poza Oazą. Sytuacji nie chcą komentować władze Miejskiego Ośrodka Kultury, gdzie mieści się kino, natomiast Aleksandra Czajkowska, rzeczniczka Urzędu Miasta w rozmowie z GW tłumaczy:
Repertuar kina Oaza często ulega zmianie w związku z tym, że sala kinowa jest współdzielona z salą teatralną. W tym terminie nie odbędą się seanse filmowe z uwagi na zaplanowane przygotowania i próby teatralne.
Film "Zielona granica" Agnieszki Holland opowiada o sytuacji uchodźców na polsko - białoruskiej granicy. W ubiegły weekend, 9 września w sobotę zdobył nagrodę specjalną na festiwalu w Wenecji.