Nie jest tajemnicą, że dwie najpopularniejsze stacje telewizyjne w Polsce atakują się na każdym kroku. Dowodów na to jest całe mnóstwo. I przynajmniej jeszcze przez jakiś czas nie przestaną powstawać.
O ile TVP chętnie mówi o "szamanach z Wiertniczej", to TVN nazywa redakcję z Woronicza "telewizją rządową".
Najnowszą szpilą wbitą w konkurencję jest środowe wydanie "Faktów", w którym dziennikarz Maciej Knapik zaprezentował materiał poświęcony tzw. aferze wizowej. Chodzi o zaproszenie przez PiS do Polski 250 tys. obywateli z Afryki i Azji w ciągu dwóch i pół roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To wszystko wygląda jak wygląda, gdy weźmiemy pod uwagę, że partia rządząca nieustannie straszy Polaków emigrantami i tym, co mogą "wnieść" do naszego kraju, czyli gwałty, kradzieże i przemoc na wielką skalę.
Według "Rzeczpospolitej", co najmniej 200 z 600 cudzoziemców starających się o wizę do Polski skorzystało z usług polskiego pośrednika ze znajomościami w MSZ.
Wskutek tego skandalu sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk został odwołany 31 sierpnia przez premiera Mateusza Morawieckiego, zaś Prokuratura Krajowa i CBA rozpoczęły śledztwo.
"Fakty" przedstawiły kolejne etapy tej afery. Pokazano, jak politycy PiS wymigują się od pytań, zaprzeczają lub twierdzą, że nie słyszeli o sprawie. Knapik został nawet zaatakowany na konferencji prasowej - podważono jego słowa i wyłączono mu mikrofon.
Wymownym gestem ze strony serwisu było przytoczenie wypowiedzi ministra Zbigniewa Ziobry, który twierdzi, że "w każdym środowisku mogą znaleźć się ludzie nieuczciwi". Knapik nie zapomniał też na sam koniec swojego materiału uderzyć w TVP.
I tylko w mediach rządowych ciągle słyszymy, że władza broni nas przed rzekomo groźną emigracją - usłyszeliśmy.
W ramach dowodu jego słów pojawiły się przebitki z TVP Info. Pasek "Wzmocniona ochrona polskich granic" wypadł w tym kontekście wyjątkowo ironicznie.