Informacja o śmierci Gabriela Seweryna obiegła media we wtorek wieczorem, a potwierdziła ją rzeczniczka głogowskiego szpitala. Ekscentryczny projektant futer, któremu popularność przyniósł udział w programie "Królowe życia", zmarł ok.18:30 po długiej reanimacji. Do szpitala trafił trzy godziny wcześniej "z objawami bólu w klatce piersiowej".
- Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu leki. Po około dwóch godzinach, kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Mimo podjętej reanimacji, która trwała długo, nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny - relacjonowała w rozmowie z serwisem glogow.naszemiasto.pl rzeczniczka szpitala powiatowego w Głogowie, Ewa Todorov.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiadomo, czy Gabriel Seweryn na coś chorował. Jednak ci, którzy śledzili barwne życie projektanta na Instagramie, z pewnością pamiętają, że w sierpniu skarżył się na problemy ze zdrowiem. Mówił wtedy o podobnych objawach, z którymi także niedawno trafił do szpitala.
Witam was, miałem biegunkę cały dzień i noc, na dodatek mocne pieczenie w klatce piersiowej. Musiałem wezwać pogotowie, bo już nie miałem siły się ruszać. Robią mi badania - pisał na początku sierpnia Seweryn, publikując na Instagramie selfie ze szpitalnego łóżka.
Wtedy jednak skończyło się na krótkim pobycie w szpitalu. Kilka dni później uczestnik telewizyjnego show nagrywał już filmiki w swojej pracowni, które zamieszczał na Instagramie. Był aktywny w mediach społecznościowych. Ostatni wpis na jego profilu pojawił się 18 listopada.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.