Jan Englert w swojej biografii pt. "Bez oklasków" zdobył się na niesamowitą szczerość. Fani mogą się z niej dowiedzieć szokujących faktów z życia aktora.
Jan Englert był pijany podczas kręcenia filmu
Englert opowiedział m.in. o kulisach powstania filmu "Noce i dnie". Zagrał w nim Marcina Śniadowskiego, działacza niepodległościowego i ukochanego córki Niechciców. Okazuje się, że podczas kręcenia jednej ze scen aktor był kompletnie pijany.
W filmie jest scena, w której Śniadowski przemawia na zebraniu konspiracyjnym. Zdjęcia kręciliśmy w Jabłonnie. Przywieźli nas na plan, czekałem, a gdzieś koło pierwszej w nocy uznałem, że zdjęcia już się nie odbędą, i z nudów wypiłem co najmniej pół butelki wódki (...) To było w pałacu w Jabłonnie, w którym bar działał cały czas (…) Tymczasem nieoczekiwanie o piątej nad ranem wezwano nas na plan. Byłem nieźle wstawiony, miałem spierzchnięte usta. Ale co znaczy silna wola! Moje pojawienie się zostało przyjęte bez komentarzy, ale kiedy tę scenę zobaczyłem na ekranie, to przecież widziałem, że byłem urżnięty. Pamiętam, że trzymałem się resztką sił i woli, żeby móc ten tekst wypowiedzieć. Widocznie udało mi się jakoś zebrać. Zresztą, zawsze miałem bardzo mocną głowę i słabą wątrobę - wyznaje.
Aktor w swojej książce przyznał się także, że kiedyś prowadził auto pod wpływem alkoholu. Funkcjonariuszom, którzy go zatrzymali, zaproponował łapówkę.
Od razu na miejscu załatwiłem sprawę z milicjantami. Zapytali, ile wypiłem, odpowiedziałem, że jedno piwo, i nie czekając na ich reakcję, postawiłem sprawę jasno: "Możliwości są dwie: albo jedziemy badać krew, albo płacę. A jeśli płacę, to ile?". Nastąpiła druga pauza i nagle jeden z nich się odezwał: "Nie no, pobranie krwi pana zgubi". Ale ponieważ byłem wtedy u szczytu popularności, wyciągnąłem banknot. Ten drugi odrzekł: "My nie bierzemy pieniędzy", ale tak zamaszyście tym banknotem machałem, że wypadło mi z ręki i osiadło na milicyjnym bucie. I tak już zostało. To była jedyna łapówka, jaką dałem w życiu - wspomina.
Czytaj także: Diagnoza Jana Englerta. Dramat słynnego aktora
Jan Englert w biografii wyznał również, że niedawno wykryto u niego tętniaka w aorcie szyjnej. "Poinformowano mnie, że w moim wieku już się go nie rusza. (...) Tylko trzeba co jakiś czas sprawdzać, czy przypadkiem nie puchnie. No i tyle" - zdradził 78-latek.
Zobacz także: Pytanie o Matę. Zobacz reakcję polityka PiS
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.