Od momentu napaści Rosji na Ukrainę, kremlowscy propagandyści robią wszystko, aby wśród społeczeństwa szerzyć kompletną dezinformację. Przekaz państwowej telewizji to jednak nie wszystko. Rosjanom ogranicza się, a nawet uniemożliwia, dostęp do zagranicznej prasy, mediów społecznościowych i jakiegokolwiek antyputinowskiego przekazu.
Poczynania kremlowskiej propagandy śledzi Julia Davis - amerykańska producentka filmowa i dziennikarka ukraińskiego pochodzenia, specjalizująca się w tematyce rosyjskich mediów i dezinformacji. Swoimi obserwacjami dzieli się na Twitterze, demaskując kłamstwa dotyczące m.in. wojny w Ukrainie.
Jeden z ostatnich postów dotyczył "carycy rosyjskich mediów" - Margarity Simonian i jej występu w programie Władimira Sołowjowa, nazywanego najważniejszym propagandzistą Kremla.
W trakcie rozmowy o zachodnich mediach, nazwanych przez jednego z gości "globalną dobrze zorganizowaną machiną informacyjną, która pracuje przeciwko nam", Simonian przyznała, że marzy o powrocie cenzury.
Będzie, dopóki nie wprowadzisz cenzury. Powtarzam to od 10 lat. Dopóki wszystkiego nie zamkniemy, nie zakażemy i nie zastąpimy swoimi odpowiednikami. Nic nie możesz zrobić Youtubowi, jeśli go po prostu nie zablokujesz - powiedziała naczela Russia Today.
- Żyliśmy w tym naiwnym przekonaniu przez ostatnie 30 lat - ciągnęła. - Ktoś mógłby powiedzieć: "Co masz na myśli? Chcesz, żebyśmy byli drugimi Chinami?". Tak, bardzo chcę, żeby Rosja była jak Chiny. Marzę, o tym, żebyśmy byli, jak Chiny! - mówiła dziennikarka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.