O problematycznej posiadłości Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela w podwarszawskim Wilanowie donosi "Super Express". Według ustaleń tabloidu, warta 4 mln złotych nieruchomość nie została podzielona między małżonków, wciąż pozostając ich wspólną własnością. Dom o powierzchni 500 m2, który kupili zaraz po ślubie za kredyt we frankach, wciąż nie został sprzedany, spędzając byłym już małżonkom sen z powiek.
Czytaj także: Bronią PiS jak lwy. Kaczyński może być dumny
"Niestety, sprzedaż domu była nieopłacalna, bo przez kryzys gospodarczy ceny nieruchomości dramatycznie poszły w dół. Pozostało im więc wynajmować dom" - czytamy we wspomnianym tabloidzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozostały majątek, chociażby w postaci dwóch mieszkań w Warszawie, Cichopek i Hakiel podzielili bez trudu. Prezenterka TVP zatrzymała mniejsze z nich (choć i tak, z uwagi na niedostateczny metraż, wynajmuje obecnie większe lokum), tancerz zaś został w ich ostatnim wspólnym mieszkaniu na Sadybie.
Zawczasu ustalili też między sobą kwestię podziału opieki nad dziećmi: 13-letnim Adamem i 9-letnią Helenką, którymi będą zajmować się naprzemiennie – tydzień na tydzień. Dlatego też sąd mógł wydać decyzję o rozwodzie już na pierwszej rozprawie, która odbyła się w miniony czwartek.
Czytaj także: Para młoda oniemiała. Przyszedł na ich wesele
Wygląda więc na to, że jedyną nieuregulowaną sprawą, która poza dziećmi, wciąż jeszcze łączy byłych małżonków, jest sprawa ogromnej posiadłości. Według "Super Expressu", Cichopek i Hakiel liczą jednak, że dom uda się sprzedać w przyszłym roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.