W niedzielę po południu Jacek Borkowski na swoim profilu na Facebooku zamieścił zdjęcie w maseczce tlenowej. Aktor znany m.in. z serialu "Klan" napisał, że nie zdążył się zaszczepić. Od tamtej pory nie widzieliśmy nic więcej na temat jego zdrowia, ale "Faktowi" udało się z nim skontaktować.
Okazało się, że Borkowski niestety ciężko znosi zakażenie koronawirusem. Nie ma pojęcia, kiedy wyjdzie ze szpitala.
Hospitalizacja u mnie jest niestety konieczna. Czuję się bardzo źle. Tak źle się chyba nigdy nie czułem – powiedział tabloidowi.
Największym problem dla aktora jest fakt, że ma kłopoty z oddychaniem. Szczęśliwie w szpitalu mają sposoby, by trochę ułatwić mu życie. Przy okazji rozmowy Borkowski skierował także prośbę do czytelników "Faktu".
Przede wszystkim ledwo mówię i oddycham. To jest najgorsze. Pomaga mi podawany tlen. Nie mam na nic siły, więc proszę trzymać kciuki żebym szybko pokonał to cholerstwo – dodał.
Czytaj także: Świat się dla niego zawalił. Nie spodziewał się tego
Przypomnijmy, że Borkowski po śmierci żony Magdy (zmarła z powodu białaczki w 2016 r.) samotnie wychowuje dwoje nastoletnich dzieci. W tym trudnym dla całej rodziny czasie jego pociechy mogą liczyć na wsparcie starszej, przyrodniej siostry Karoliny. Jak podawał serwis Pomponik.pl, to właśnie ona zajmuje się Jackiem juniorem i Magdą.
Gwiazdorowi bardzo zależy na tym, by być w dobrym zdrowiu. Stąd po wielu latach zdecydował się rzucić palenie. Można zakładać, że po wyjściu ze szpitala nie wróci już do nałogu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.