Przez lata Krzysztof Krawczyk junior wiódł życie w cieniu ojca. Ich relacja była napięta, po tym, jak artysta spowodował wypadek samochodowy, który okaleczył jego syna na resztę życia: ma nawracające ataki padaczki. Jak dowiedzieliśmy się z reportażu "Uwagi!" TVN, dziś junior utrzymuje się tylko ze skromnej renty. Mimo to ojciec nie zapisał mu nic w testamencie.
Prawa do majątku po Krzysztofie Krawczyku odziedziczyła jego żona Ewa. Kobieta zapewnia, że chce w sprawach finansów dogadać się z synem męża, ale nakłania go, aby zrezygnował z prawników.
Stronę Ewy Krawczyk trzyma menadżer i przyjaciel muzyka Andrzej Kosmala. Niedawno ostro podsumował, co powinien obecnie zrobić Krawczyk junior.
Moim zdaniem on może iść do pracy. Widać było w telewizji, jak jasno i przejrzyście mówił. Gdzie jest powiedziane, że 47-letniego faceta musi utrzymywać jego macocha? - powiedział w rozmowie z WP.
Krzysztof Krawczyk Junior w końcu postanowił skomentować krytykę ze strony Kosmali. Nie przebierał w słowach.
Panie Kosmala, jest pan podłym człowiekiem i kłamcą! Kiedy pan przestanie deptać i obrażać grób mojej mamy i taty. Chce mi pan zabrać moich ukochanych rodziców, wypisując kłamstwa na temat ojcostwa. Obraża i pomawia pan ludzi, którzy obiektywnie stoją w mojej obronie. Próbuje pan mi odciąć wszystkie środki do życia, robiąc to w haniebny sposób. Zarobił pan miliony na moim ojcu. Jest pan ohydnym człowiekiem, pseudoprzyjacielem mojego taty. Wiem, że jest pan niezadowolony, że żyję. Nie pozwolę obrażać mojej rodziny - napisał na Facebooku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.