Przez pandemię Mariusz Czajka został odcięty od źródeł dochodu. Sytuacja finansowa aktora była tak kiepska, że gdy zmarła jego mama, nie miał środków, aby ją pochować. W zorganizowaniu pogrzebu pomogli fani. Internauci uzbierali sumę znacznie przekraczające tę, której Czajka potrzebował na pochówek mamy. Aktor był zaskoczony skalą pomocy od obcych mu osób.
Nie spodziewałem się, że ludzie tak zareagują. Kiedy zadzwonił do mnie pan Waldek z tartaku, w którym 15 lat temu kupowałem drewno i zapytał, gdzie przekazać pieniądze, popłakałem się. [...] Wśród tych, którzy dorzucili się do zbiórki, rozpoznaję imiona i nazwiska uczniów mojej mamy! - mówił w wywiadzie z "Rewią".
Fatalna sytuacja artystów
Mariusz Czajka grywa głównie w teatrach, które przez pandemię zostały zamknięte. Aktor wyliczył, że przez lockdown stracił aż 180 przedstawień. Jego sytuację finansową podbudowała reszta pieniędzy ze zbiórki, które już wie, na co przeznaczy.
Zrobię mamie i tacie nagrobek, bo stary pękł. Zapłacę zaległe składki za użytkowanie grobu. Resztę przeznaczę na start szkoły aktorskiej w internecie. Chcę pracować, zarabiać, płacić rachunki - powiedział. Dodał, że jeszcze ma do opłacenia alimenty i raty kredytu we frankach. W trudnych chwilach mocno wspierały go córki. Dzięki nim odzyskał radość z życia.
Widziały mnie w rozsypce, ale to na szczęście minęło. Czuję, że najgorsze już za mną. Znów chce mi się żyć! - przyznał.
Jedno jest pewne: warto kochać naprawdę i bezinteresownie. Taka była moja mama. Surowo mnie oceniała, ale nie opuściła w najgorszym nieszczęściu. I taki chcę być dla córek - stwierdził na łamach "Rewii".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.