Rozmowa Kuby Wojewódzkiego z członkami Kabaretu Neo-Nówka nie mogła pominąć tematu skeczu "Wigilia". W pewnym momencie gospodarz zacytował słowa: "A w d..ie mam PiS i Platformę. Sk......y, nawet rodziny skłócili". Wojewódzki chciał dowiedzieć się, czy satyrycy gdzieś usłyszeli te zdanie. Ci zdradzili, że była to ich własna obserwacja.
Kłótnia międzypokoleniowa nabrzmiała do wielkich rozmiarów. Dziadek kończy dyskusję - skomentował Roman Żurek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ten sposób kabaret chciał też odeprzeć zarzuty o jednostronność polityczną. - To miało być mocne. Zrobiliśmy to z premedytacją - powiedział wprost Radosław Bielecki. Jak dodał Żurek, wykorzystali scenę, by przekazać coś ważnego.
Nie chodziło o poparcie dla jakiejś partii, tylko o pokazanie tego, co czujemy i które to odczucia miały potwierdzenie w reakcji ludzi, w tym, co oni sami czują - wytłumaczył Żurek.
"Wigilia" zrobiła tak duże wrażenie na publiczności, że kabareciarze mieli problem, by skończyć swój skecz. To z racji tego, że ludzie często bili brawo przez kilka minut.
"Wigilia" Kabaretu Neo-Nówka miała wpływ na wybory?
Różne wersje "Wigilii" osiągnęły na YouTubie łącznie ponad 40 mln wyświetleń. Gdy Piotr Kędzierski zapytał satyryków, czy wierzą, że "Wigilia" mogła wpłynąć na decyzje wyborców, ci odpowiedzieli sceptycznie.
- 20 mln widzów to nie 20 mln wyborców. Był to raczej głos w dyskusji - rzucił Bielecki.
Co ciekawe, Bielecki zdradził też, że początkowo finał skeczu miał być inny. Żurek chciał pozytywnego akcentu, czyli pogodzenia członków rodziny. Bielecki nie zgodził się na to. Swojemu koledze powiedział krótko: "Ni ch..a".
Przypomnijmy, że w skeczu przedstawiono wigilijną dysputę między ojcem - wielbicielem, a wręcz wyznawcą "rządu Jarosława", a synem wspierającym opozycję i ostro krytykującym obóz rządzący. "Wigilia" została pomyślana jako gorzka ocena polskiej rzeczywistości. Na skecz zareagował nawet rzecznik PiS Radosław Fogiel. Co zrozumiałe, nie był zachwycony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.