The Wrap donosi, że szefowie Netfliksa zdecydowali o zamknięciu oddziału odpowiedzialnego za produkcje animowane. Jednocześnie zwolniony został Phil Rynda, dyrektor ds. prowadzenia kreatywnego i rozwoju oryginalnych animacji.
Konsekwencją jest skasowanie wielu produkcji, nad którymi trwały prace. Do kosza trafiły między innymi projekty wyczekiwane przez widzów z całego świata.
O decyzji Netfliksa jest bardzo głośno na Twitterze. "Czuję się okropnie z powodu zamknięcia działu animacji Netflix i skasowaniu wszystkich oryginalnych treści animowanych, które były w produkcji. Powstało tyle dobrych oryginalnych tytułów animowanych w ciągu ostatnich kilku lat - po prostu nie rozumiem, co się tam dzieje" - pisze jeden z internautów.
Przykro jest słyszeć historie o tym, co stało się z animacjami Netflix. "Kid Cosmic", "Centaurworld", "She-Ra", "Miasto Duchów". Tyle wspaniałych seriali, których prawdopodobnie już nie zobaczymy. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Apple ma zdrowszy model, tworzy mniej tytułów, ale każdy jest świetny - ocenia kolejny.
Netflix kończy z animacjami. Dlaczego?
Trudno uniknąć wrażenia, że najnowszy ruch szefostwa Netfliksa to dowód na stricte korporacyjne podejście. Pokazuje on, że tak naprawdę liczą się przede wszystkim zyski i dane w tabelach, a wolność twórcza schodzi na dalszy plan.
Netflix musi brać się w garść, bo konkurencja jest coraz szersza. Miłośników platform streamingowych kuszą przedstawiciele HBO Max, Disney+, Apple TV czy Amazon Prime Video.