Kilka dni temu u Nikki McKibbin wykryto tętniaka mózgu. Lekarze do końca walczyli o jej życie, ale 1 listopada musieli podpisać akt zgonu. McKibbin była zarejestrowana jako dawca narządów. O śmierci piosenkarki poinformował jej mąż w mediach społecznościowych. McKibbin osierociła syna, który w grudniu skończy 23 lata.
Nikki McKibbin miała niesamowity talent i jesteśmy głęboko zasmuceni informacją o jej śmierci. Była częścią rodziny 'Amerykańskiego Idola' i naprawdę będziemy za nią tęsknić. Nasze modlitwy dedykujemy jej rodzinie i przyjaciołom w tym trudnym czasie – napisano na Twitterze na oficjalnym profilu "American Idol".
Czytaj także: Małysz vs. Ibisz?! Legenda zapoczątkowała zabawę
Oni odeszli w 2020 roku
McKibbin brała udział w pierwszej edycji programu w 2002 r. Doszła do finału, gdzie musiała się zmierzyć z Justinem Guarinim i Kelly Clarkson. Przed "Idolem" próbowała swoich sił w "Popstars", ale dopiero jako finalistka konkurencyjnego talent show miała szansę zrobić wielką karierę. Z nagraniem płyty się jednak nie spieszyła.
Pierwszy krążek "Unleashed" ukazał się dopiero 5 lat po zakończeniu programu. W 2012 r. wyszła jej EP-ka "Psychotrip". McKibbin brała później udział w różnych programach i projektach muzycznych, ale cały czas zmagała się z uzależnieniem od kokainy i alkoholu.
Nikki McKibbin w "Idolu" w 2002 r.:
W nałóg wpadła po śmierci mamy. Przyjmowała antydepresanty, które mieszała z alkoholem, czym uszkodziła sobie wątrobę. W 2008 r. wyznała, że była w przeszłości wykorzystywana seksualnie, a w jej rodzinie dochodziło do przemocy. W 2014 r. jej syn brał udział w castingach do "Idola", ale bez powodzenia. W ostatnich latach głównym zajęciem McKibbin było udzielanie lekcji śpiewu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.