Odcinek "Familiady" z 2005 roku do dziś jest hitem internetu. Trudno się dziwić, bo to, czego udało się dokonać jednemu z uczestników, robi ogromne wrażenie. Do finału tego odcinka dostała się rodzina Depów. Niestety, Kamil, który odpowiadał w pierwszej serii, miał wyjątkowego pecha. Udało mu się zebrać jedynie 5 punktów. Do wygranej brakowało aż 195 punktów.
Wtedy do akcji wkroczył pan Andrzej. Gdy usłyszał od Karola Strasburgera, że do wygranej brakuje aż 195 punktów, rzucił żartobliwie: "Bez problemu".
I rzeczywiście. Niemal wszystkie odpowiedzi, jakich udzielił pan Andrzej, były najwyżej punktowane. Udało mu się zdobyć 197 punktów i tym samym wygrać odcinek. A przy okazji przejść do historii programu.
Na koniec pan Andrzej zaczął tańczyć z radości, a jego ruchy do dziś bawią internautów.
"Familiada", której gospodarzem jest Karol Strasburger, to drugi najdłużej emitowany teleturniej w polskiej telewizji. Zaraz za "Jeden z dziesięciu". Show, oparte na amerykańskim formacie "Family Feud", ma wielkie grono fanów. Wśród nich są też i tacy, którzy oglądają "Familiadę" głównie dla "sucharów" prowadzącego i kompromitujących wpadek uczestników.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.