Maja Staśko to dziennikarka i aktywistka, zajmująca się m.in. niesieniem pomocy ofiarom gwałtu. Ostatnio nagłośniła temat molestowania kobiet w klubach i na dyskotekach, do czego w ostrych słowach odniósł się dziennikarz Krzysztof Stanowski. Temat podłapała też redakcja "W tyle wizji", popularnego programu emitowanego na TVP Info.
Dziennikarze TVP puścili na antenie komentarz Stanowskiego, a następnie pokazali filmik z instagramowego profilu Staśko, na którym kobieta tańczy w czerwonej bieliźnie i koszulce.
Kondycja fatalna. Kompletne zaprzeczenie ideałom feministycznym. Nie dość, że pani sama sprzątała, to jeszcze te wygibańce. Trudno się potem dziwić… - mówiła współprowadząca Dorota Łosiewicz w programie z 1 lutego.
Stanisław Janecki nabijał się, że Staśko dyszy podczas tańca.
I to jeszcze w majtach samych. I potem będzie płakała, że faceci myślą, że ona by chciała. No jak się nago pokazuje - dodała prowadząca.
Maja Staśko odpowiedziała na swoim profilu na Instagramie.
Prowadzący sugerowali, że skoro tak się przedstawiam (w majtkach i koszulce), to "co się dziwię". Drwili, że "faceci mogą na mnie patrzeć – ale nic więcej". No nic więcej, nie ma tu nic śmiesznego. Nic więcej, jeśli nie wyraziłam zgody. Mogłabym chodzić nago i nikt nie ma prawa mnie tknąć - napisała Staśko.
Dziennikarka odniosła się też do komentowanie jej stroju, a zwłaszcza zarzutu, że "pokazuje się w majtkach". "Miałam być bez majtek? I czy wy widzieliście stroje gimnastyczek na występach? Odkąd mam 5 lat, występuję w wyciętym stroju na zawodach (...) To wszystko miało być wyśmianiem feministek" – dodała Staśko.
"Dwoje starszych ludzi siedzi i komentuje stories młodszej aktywistki, która tańczy. I wyśmiewają ją: 'Majtki jej widać! Majtki!'. Jak w przedszkolu. Pogarda ze względu na wygląd, wiek i wyższościowe połajanki o książkach. I to za 2 miliardy zł" – skwitowała Staśko.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.