Beata Tadla i Jarosław Kret byli parą przez pięć lat. Rozstali się w 2018 roku w atmosferze skandalu, tuż przed wspólnym występem w "Tańcu z gwiazdami", który porzucona przez pogodynka dziennikarka zresztą wygrała. Tadla nie kryła przed kamerami rozczarowania swoim eks, który obwieścił koniec ich związku za pośrednictwem mediów społecznościowych. On parę lat później nie ukrywał zaś finansowych roszczeń pod adresem dawnej ukochanej.
Czytaj także: Już wszystko jasne. Premier Tusk ujawnił prawdę o żonie
Jarosław Kret domagał się od Beaty Tadli zwrotu 156 tys. zł, które zainwestował w nieruchomość dziennikarki w podwarszawskim Wawrze, gdzie przez pewien czas wspólnie mieszkali. Mimo iż wspólnie spłacali raty kredytowe i pokrywali koszty wykończenia nieruchomości, jej właścicielką pozostawała Beata Tadla. Jak ujawnili mediom znajomi dziennikarki, to ona wzięła na siebie kredyt, bo "Jarek nie miał zdolności kredytowej". Po rozstaniu roszczenia Kreta uważała za absurdalne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak tłumaczyła w rozmowie z jedną z gazet znajoma Tadli, to naturalne, że Kret współuczestniczył w kosztach związanych z utrzymaniem nieruchomości, w której mieszkał.
- Ponieważ zamieszkali tam razem, on dokładał się do kredytu. To chyba logiczne. Gdyby wspólnie wynajęli inne lokum, również płaciliby za nie oboje. A gdyby tak wynajmował mieszkanie, wyprowadził się, to jakim prawem miałby potem żądać od właściciela mieszkania zwrotu za wynajem - wyjaśniała w rozmowie z "Super Expreesem" osoba z bliskiego otoczenia dziennikarki.
Jarosław Kret wycofał pozew przeciwko Tadli
Sądowy spór dawnych partnerów toczył się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Pragi od początku 2022 roku. Ostatnia rozprawa miała miejsce pod koniec grudnia, a miesiąc później, 24 stycznia, Tadla i Kret mieli ponownie spotkać się w sądzie. Jak jednak donosi tygodnik "Twoje Imperium", ostatecznie do niej nie doszło, bo prezenter pogody niespodziewanie wycofał pozew. Jak ustaliła gazeta, 18 stycznia sąd miał wydać postanowienie o umorzeniu postępowania.
Co skłoniło Kreta do takiej decyzji? Niewykluczone, że widmo nadchodzącej współpracy dawnych partnerów w TVP. Przypomnijmy, że po ostatnich zmianach na Woronicza Jarosław Kret wrócił do publicznej stacji, a niebawem zrobi to także Beata Tadla, która już w najbliższy weekend zadebiutuje w roli prowadzącej program "Pytanie na śniadanie".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.