Można powiedzieć, że Armie Hammer był wschodzącą gwiazdą w Hollywood. Pojawił się w takich filmach jak "The Social Network", "Kryptonim U.N.C.L.E.", "Tamtych dniach, tamtych nocach" czy "Rebece". Ostatnim filmem z jego udziałem była "Śmierć na Nilu". Jego premiera została przyćmiona przez ogromne kontrowersje związane z zachowaniem Hammera.
Media rozpisywały się o SMS-ach wysyłanych do kobiet, w których aktor opisywał swoje fantazje związane z gwałtem i kanibalizmem. Hammer z miejsca został wpisany na czarną listę, dołączając do aktorów jak Kevin Spacey.
Na tym się jednak nie skończyło, bo kobieta o imieniu Effie ujawniła, że Hammer brutalnie ją zgwałcił 24 lipca 2017 r. w Los Angeles. Miał ją zmusić do seksu, uderzyć głową w ścianę i dokonywać innych aktów przemocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hammer zaprzeczył tym oskarżeniom. Zapewniał, że jest niewinny. Gdy uciekł w tropiki, prokuratura w Los Angeles zaczęła badać jego sprawę.
W środę, 31 maja, rzecznik prokuratora LA przekazał mediom, że po wnikliwym śledztwie zdecydowano nie stawiać zarzutów aktorowi.
Sprawy dotyczące napaści seksualnych są często trudne do udowodnienia, dlatego powierzamy je naszym najbardziej doświadczonym prokuratorom. W tym przypadku przeprowadzili niezwykle dokładne dochodzenie i stwierdzili, że na chwilę obecną brakuje wystarczających dowodów, aby postawić panu Hammerowi zarzuty popełnienia przestępstwa - czytamy w oświadczeniu biura.
Co więcej, prokuratura podkreśliła, że relacja Hammera i Effie była zbyt złożona. Stąd nie można jednoznacznie określić, czy stosunek odbył się bez zgody kobiety, czy jednak nie.
Po decyzji prokuratury Effie przekazała mediom, że jest rozczarowana wynikami śledztwa. Podkreśliła, że bardzo trudne było dla niej ujawnienie szczegółów relacji z Hammerem. Miała nawet dostawać groźby śmierci i gwałtu. Do decyzji prokuratury odniósł się też Hammer.
Jestem bardzo wdzięczny prokuraturze za przeprowadzenie śledztwa i za jego finał, którego byłem pewny przez ten cały czas - że nie popełniłem żadnej zbrodni. Cieszę się na to, co nastąpi, czyli długi i trudny proces składania swojego życia na nowo" - napisał na Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.