W pierwszej odsłonie filmu "W lesie dziś nie zaśnie nikt" twórcy wzięli na celownik m.in. księdza, który uwięził i chciał wykorzystać młodego geja. W "dwójce" wykorzystano chociażby wątek Wojsk Obrony Terytorialnej.
Przedstawiciele WOT w filmie zostali zaprezentowani jako totalni nieudacznicy. Możemy zobaczyć, jak piją piwo przed telewizorem, a na ścianie mają swastykę oprawioną w ramkę.
W ich pokoju wisi też plakat popierający myślistwo. Na samochodzie mają natomiast naklejkę z symbolem Polski Walczącej i chrześcijańską "rybę".
To niebywały skandal. Widocznie komuś się pomieszało w głowach. Żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej mają swój godny udział w tym, co działo się w czasie pandemii, ale również obecnie na granicy polsko-białoruskiej. Tego typu sceny obrażają - stwierdził w rozmowie z Wirtualnymi Mediami Jan Mosiński, poseł PiS.
64-latek działanie twórców nazwał "podłą insynuacją". Podkreślił również, że to "dalsze plucie na mundur żołnierza polskiego", na co "nie można pozwolić".
"Nie wolno pozwalać..."
Inny poseł PiS - Robert Telus - przyznał, że doszło do próby "wyśmiania tego, co dobre".
Nie wolno pozwalać, aby kpiono z naszego żołnierza. "Terytorialsi" pokazali w ostatnim czasie, że są potrzebni, pożyteczni. Angażują się w bardzo wiele działań przy okazji koronawirusa i obrony granicy wschodniej. Jeżeli ktokolwiek próbuje kpić z naszego munduru, powinien być za to potępiony - mówił portalowi Wirtualne Media.
Czytaj także: Przyczyna śmierci Kamila Durczoka. Oficjalne informacje
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.