"Pytanie na śniadanie" to jeden z tych programów obarczonych wysokim ryzykiem. Emitowany jest na żywo, do studia są zapraszani goście - absolutnie wszystko może się zdarzyć. Przekonali się o tym ostatnio m.in. Izabella Krzan i Tomasz Kammel, kiedy zaproszona do studia didżejka musiała ciągle ich poprawiać, bo niespecjalnie przygotowali się do rozmowy.
Wpadki nie uniknięto też w wydaniu programu z 27 kwietnia, choć tym razem nie była ona winą prowadzących. Chodzi o segment, w którym Anna Popek i Aleksander Sikora rozmawiali o najpiękniejszych miejscach położonych w Polsce nad wodą. Oczywiście związane to było ze zbliżającą się majówką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowa zeszła na Drohiczyn, gdzie Popek spędzała ostatnio wolny czas. Dziennikarka postanowiła się tym pochwalić i zareklamować miasto.
- To jest na wschodzie Polski, 130 km od Warszawy. Tam płynie Bug. Tak leniwie, malowniczo się tam przelewa, że spędzić taki dzień na plaży nad Bugiem jest niezwykle przyjemnie. Myślę, że mogą się państwu takie kadry przydać. Tam jest wspaniały skrawek Polski - rozpływała się Popek, przybliżając historię tego niezwykłego miejsca.
Jej słowom towarzyszył pokaz zdjęć zrobionych właśnie przez prowadzącą TVP. Niespodziewanie na telebimie wyświetlono filmik, na którym widać było spacerującą Annę Popek.
Okazało się, że nagranie nie miało trafić do programu. Czemu dała wyraz zmieszana prowadząca "Pytania na śniadanie".
- To już nie jest takie ważne. Przepraszam. Możemy to wyłączyć? To rzeczywiście prywatne. Przepraszam - mówiła wyraźnie skrępowana Popek.
Jeszcze do niedawna Anna Popek współprowadziła "W kontrze" w TVP Info. O jej odejściu z programu Jarosław Jakimowicz poinformował 11 kwietnia.
Docelowo Popek będzie prowadziła "Pytanie na śniadanie" z Tomaszem Wolnym. Do maja dziennikarka tworzy duet z Aleksandrem Sikorą.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.