Rafał Patyra od wielu lat pracuje w Telewizji Polskiej. Kojarzony jest głównie z programami sportowymi, ale i z "Pytaniem na śniadanie", "Teleexpressem", programem śniadaniowym "Dzień dobry, Polsko!" czy "Rodzinnym ekspresem", w którym promował ewangeliczne wartości. Patyra równie dużo jak o sporcie mówi o swojej wierze i życiu w zgodzie z boskimi przykazaniami.
Ostatnio Patyra gorliwie zapraszał na tzw. Narodowy Marsz Papieski, jednocześnie manifestując też swoją wiarę w jednym z odcinków "Teleexpressu", atakując twórcę reportażu "Franciszkańska 3".
Patyra nie zawsze jednak pamiętał o chrześcijańskich wartościach, o czym powiedział w wyjątkowo szczerym wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezenter przyznał wprost, że kilkanaście lat temu jego relacje z żoną zaczęły się "rozjeżdżać". - W mojej pracy sporo się dzieje, szybko pojawiają się duże pieniądze, spotyka się piękne kobiety. One były moją słabością... - rzucił. Na tym jednak nie skończył. Patyra wyznał, że zdradził żonę.
Patyra w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" wyznał, że ponad 10 lat temu spotkał się z pewną kobietą, która zaszła z nim w ciążę. - Nie wiedziałem, w którą stronę iść. Jedni znajomi doradzali, żebym odszedł do tamtej kobiety. Inni, żebym został z rodziną. Przeciąganie liny, rozważanie wszystkich za i przeciw trwało jakieś trzy lata - opowiada prezenter. Pomógł jednak Bóg.
Kiedy sobie myślałem, że odejdę do tamtej kobiety i będę odcięty od sakramentów, bardzo mnie to bolało - mówi.
Patyra zdradził, że jego relacja z żoną chyliła się ku upadkowi, ale pomogło spotkanie żony z księdzem. Co usłyszał od niej, gdy wróciła? Patyra wspomina: "Słuchaj, jestem przekonana, że wszystko dobrze się skończy. Wiem, że idziemy jeszcze pod górę, ale widzę już szczyt tej góry, a tam świeci słońce". Dziennikarz przyznał, że liczył na to, że żona wystawi jego walizki za drzwi, ale tak się nie stało.
Wiedziała, że trzeba ratować to małżeństwo, walczyć o nie, mimo wszystkich ran, jakie jej zadałem. Pewnego dnia zaproponowała mi, żebyśmy razem pojechali do Częstochowy na spotkanie Wspólnoty Mamre. (...) Z pomocą Boga zacząłem wychodzić z kryzysu - opowiada.
Zachowanie Patyry skomentowała też jego małżonka Joanna. Możemy to usłyszeć na nagraniu zrealizowanym dla Wspólnot Trudnych Małżeństw Sychar opublikowanym na YouTubie.
Uważam, że wina leży pośrodku. (...) Nie powiedziałabym, że Rafał ma większą winę, bo pobłądziliśmy oboje, tylko akurat on spotkał spódnicę, która zawróciła mu w głowie. Równie dobrze ja mogłam spotkać kogoś, za kim bym poszła, po prostu trafiło na niego. On był w środowisku, które było bardziej podatne na takie dziwne związki - wyznała żona Rafała Patyry.
Sam prezenter jest zdania, że małżeństwo to wędrówka w Himalaje, ale nie dwóch osób, a trzech, bo jeszcze z Jezusem. On w trakcie tej wędrówki doczekał się z żoną syna i trzech córek. Ma też córkę z romansu ze wspomnianą kobietą, z którą nie utrzymuje bliskich kontaktów.
Córka ma 13 lat, jest pod wpływem mamy i babci, a to nie są osoby mi przychylne. (...) Półtora roku powiedziała mi, że nie chce się ze mną spotykać. Mogę tylko od czasu do czasu zadzwonić, na przykład z okazji urodzin albo imienin. Dla niej te rozmowy nie są przyjemnością, we mnie natomiast pozostawiają niedosyt - komentuje Patyra, który liczy, że te relacje jeszcze się naprawią.
Wieloletni pracownik TVP nie ukrywa też, że jego środowisko pracy nieraz wodziło go na pokuszenie. - To jest taki świat, że z trwogą zauważam, że prawdziwe wartości są mało popularne. Taki paradoks, że wszyscy chcieliby mieć szczęśliwe rodziny, a jak wchodzę do newsroomu i sobie patrzę, siedzi tam 20 osób i ten rozwiedziony, ten coś tam… Tak naprawdę normalnych małżeństw jest mało, coraz mniej. (...) Niewielu widzi Boga, nie chce go zapraszać do swojego życia, do swojego związku - podsumował Patyra.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.