Kłopoty finansowe Tomasza Karolaka nie minęły. Senator, któremu jest dłużny blisko 100 tys. zł, wciąż dopomina się spłaty należnej kwoty. Przypomnijmy, że Robert Dowhan poręczył 110 tys. zł za leasing widowni w teatrze. W październiku 2019 r. nagłośnił sprawę nie wywiązywania się Tomasza Karolaka z zaciągniętych zobowiązań finansowych. Na konto senatora wszedł komornik.
Senator KO podkreślał, że zawarł z aktorem dżentelmeńską umowę wynikającą z ich ówczesnej przyjaźni. W kwietniu ubiegłego roku polityk wyjawił, iż doszli do porozumienia, że aktor będzie spłacał należność w ratach. Dowhan miał odzyskać 20 tys zł, ale na tym się skończyło.
Polityk ponownie domaga się spłaty długu. Tym razem zaznacza, że widownia, którą pomógł zakupić… zniknęła. – Zgłosiłem kradzież na policję – wyznał wzburzony "Faktowi". Gazeta postanowiła poznać także w sprawie zaginionej widowni wersję drugiej strony.
– To widownia mobilna, tym samym w związku ze zmianą siedziby Teatru IMKA, podążyła za sceną – powiedziała tabloidowi Joanna Broniszewska, prawniczka reprezentująca aktora.
Przypomnijmy, że przed świętami wielkanocnymi ubiegłego roku do mediów dotarły informacje na temat sporu aktora z Grażyną Wolszczak. Konflikt dotyczył siedziby teatru. Z końcem czerwca lokal przeszedł w ręce fundacji aktorki, która przejęła go z zamiarem rozwinięcia działalności teatralnej.
Przedstawicielka aktora przyznała także, że pomiędzy jej klientem a senatorem wciąż trwa spór prawny, który do dziś nie został rozstrzygnięty. Senator zaś nie kryje rozczarowania tkwieniem w patowej sytuacji.
- Liczyłem, że sprawę uda się załatwić po dżentelmeńsku i odzyskam swoje pieniądze. Zwłaszcza że Tomek jest osobą publicznie znaną, ale zawiodłem się – kwituje w tabloidzie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.