Nie milkną echa po sobotnim koncercie "KORA. Przyszłam na świat po to", który w założeniu organizatorów miał być hołdem dla zmarłej kilka lat temu wokalistki Maanamu. Z wymagającą twórczością Kory zmierzyło się kilkunastu topowych polskich artystów (swoje interpretacje jej największych przebojów wykonali m.in. Ralph Kamiński, Krzysztof Zalewski, Kwiat Jabłoni, Muniek Staszczyk, Bovska, Organek, Natalia Przybysz czy Maciej Musiałowski), ale zdaniem komentujących to wydarzenie w sieci widzów, niewielu udźwignęło to arcytrudne zadanie.
Sobotni koncert transmitowany w TVN wywołał gorącą dyskusję w mediach społecznościowych, gdzie nie tylko pod adresem zaproszonych artystów, ale i realizatorów imprezy padło wiele zarzutów. W przypadku tych pierwszych ubolewano, że ich warunki wokalne mają się nijak do możliwości Kory, za pretensjonalne uznano też niektóre z przedstawionych na scenie interpretacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"'Boskie Buenos' i 'Paranoja jest goła' masakra. Piosenek Kory nie powinno się modyfikować i powinny być śpiewane przez megamocne głosy!", "Same wyjce, Kora się w grobie przewraca" - pisali widzowie.
Ci, którzy koncert oglądali w domach, skarżyli się także na fatalne nagłośnienie, w którym wokale były niemal niesłyszalne.
""Głos ginie", "To, co słychać w TV to dramat. Czy reżyser tego nie słyszy?" - dziwili się.
Swoją opinię na temat sobotniego koncertu przedstawił w rozmowie z serwisem Plejada Kamil Sipowicz, ostatni partner i mąż Kory. Jego spostrzeżenia na temat muzycznego widowiska zorganizowanego w hołdzie Kory nie były aż tak krytyczne.
- [...] Jestem szczęśliwy, że jej twórczość żyje i daje ludziom radość. Widziałem tysiące zadowolonych, uśmiechniętych twarzy, widziałem ludzi w różnym wieku tańczących do muzyki Maanamu, widziałem kilka pokoleń śpiewających teksty Kory - stwierdził Sipowicz, choć nie krył, że występujący na scenie wokaliści mieli niezwykle trudne zadanie.
Czytaj także: Nie żyje 33-letni strażak. Ujawniono przyczynę śmierci
- Każdy z wykonawców próbował jakoś Korę po swojemu interpretować, a jest to zadanie bardzo trudne: Kora miała bardzo integralną i - cóż, trzeba to powiedzieć wprost - niepodrabialną osobowość muzyczną - stwierdził mąż Kory, dziękując w rozmowie ze wspomnianym serwisem organizatorom za świetnie przygotowaną imprezę.