W czerwcu 2022 r. Monika Olejnik poinformowała na swoim Facebooku, że wygrała sprawę z TVP. Dziennikarka pozwała nadawcę publicznego w związku z programem "Alarm!" z 2018 r.
Telewizja publiczna sugerowała w swoich manipulacjach, że kamienica, w której mieszkam, była powiązana ze złodziejską prywatyzacją. Dzisiaj zapadł wyrok, w którym Sąd potwierdził, że wszystkie te sugestie wobec mnie były nieprawdziwe i nieuprawnione - napisała wówczas.
Sąd stwierdził, że TVP naruszyła dobra osobiste dziennikarki, gdyż "nabycie mieszkania było w pełni uczciwe, bez wad prawnych i nie miało żadnego związku z tym, co przypisywała jej telewizja publiczna".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyrok uprawomocnił się w lutym 2023 r. sąd apelacyjny podtrzymał decyzję, więc TVP miała wyemitować przeprosiny (dwa razy przed "Wiadomościami" i cztery razu w TVP Info) i wpłacić 25 tys. zł na Caritas i Fundację TVN.
Sęk w tym, że TVP do tej pory nie kwapi się z wykonaniem wyroku. Na początku czerwca Olejnik napisała na Instagramie, że wystąpiła do sądu o "wszczęcie egzekucji czynności niezastępowalnej".
Teraz dowiedzieliśmy się, że dziennikarka chce, by TVP płaciła 15 tys. zł kary za każdy dzień zwłoki. Co ciekawe, ta kwota nie wzięła się znikąd, bo wynika z tzw. "lex Kaczyński", czyli nowelizacji ustawy zezwalającej na nałożenie maksymalnie 15 tys. zł kary za niewykonanie przeprosin.
Wnioskujemy o 15 tys. zł za każdy dzień zwłoki, a przy okazji także wnosimy o zbadanie konstytucyjności tego przepisu - tłumaczył Wirtualnym Mediom mec. Konrad Wyszyński.
Serwis wystosował zapytanie do TVP o to, dlaczego nie publikuje przeprosin dla Olejnik. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że odpowiedzi nie uzyskał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.