Marta i Maciej z ósmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" od początku wydawali się najgorzej dobraną parą. Samotna mama dwuletniego Rysia i kierowca TiR-a od początku nie przypadli sobie do gustu. To, że w finale zgodnie zdecydowali o rozwodzie, było w zasadzie jedyną kwestią, co do której byli jednomyślni.
Zaskoczeniem mógł być natomiast fakt, w jakim stylu Marta i Maciej zakończyli udział w telewizyjnym eksperymencie. Choć wydawało się, że nie zaskoczą już widzów wzajemną krytyka, którą regularnie serwowali pod swoim adresem w programie, w finale ostro się skonfrontowali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maciej, bez cienia zażenowania, ujawnił przed ekspertkami programu TVN kulisy życia z Martą, która nie spełniała jego oczekiwań pod żadnym względem. Nie tylko wyglądu, ale i sposobu bycia oraz utrzymania w domu porządku.
Może to dziwnie zabrzmi, ale przez tydzień nie skorzystałem z toalety - opowiadał Maciej, przyznając, że niektóre potrzeby fizjologiczne załatwiał pod prysznicem.
Uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" skarżył się też na dziwne zachowania Marty, zwłaszcza te z użyciem papieru toaletowego...
Papier toaletowy, który tak naprawdę w dziwnych strukturach kuleczek, wałków wychodził do pokoju… Nie wiem, co Marta z tym robiła - opowiadał na spotkaniu z psycholożkami, budząc coraz większe zażenowanie zarówno ich, jaki swojej żony.
To jednak niejedyny cios, jaki Marcie wymierzył publicznie Maciej. Małżonkowie ostro pokłócili się o to, czy Marta tylko szukała z mężem fizycznej bliskości czy też go napastowała. Maciej twierdził, że próbowała się do niego "dobierać" oraz nachalnie epatowała swoją nagością. Marta zaś oskarżyła męża o konfabulację, zapewniając, że nigdy nie widział jej nago.
To nie miało szansy się udać, z takimi oczekiwaniami, jakie macie - przyznała ze smutkiem telewizyjna ekspertka. - Macie problem z relacjami, na etapie badań zabrakło prawdy z waszej strony - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.