Na kanale Rossija 1 odbyła się kolejna debata ekspertów na temat wojny w Ukrainie. Do studia jak zwykle zostali zaproszeni komentatorzy związani z Kremlem - dziennikarze, naukowcy, a także deputowany do Dumy i prezenter telewizyjny w jednej osobie. To właśnie on zakpił sobie z losu ukraińskich dzieci, którym Rosjanie od miesięcy fundują najgorszy koszmar.
Czytaj także: Rosja znowu płonie. "Karma za kradzieże?"
Ukraińskie dzieci dostają pociski i bomby, które w jakiś sposób mają zabezpieczyć im przyszłość, co jest wyjątkowo interesujące - mówił przed kamerami dziennikarz Andrei Sidorchik.
Propagandysta Kremla przekonywał widzów Rossija 1, że taki stan rzeczy nie jest wynikiem agresji wojsk Putina, ale reakcji zachodniego świata.
Te dzieci nie będą miały ojców, nie będą miały domów, ich kraj zostanie spalony. Nie będą miały niczego, co mają amerykańskie dzieci. To jest to, co zachodnie państwa przynoszą Ukraińcom - ciągnął Sidorchik.
Ale będą miały McDonald’s! - zadrwił Yevgeny Popov, prezenter telewizyjny i deputowany do Dumy.
Haniebny żart Popova doczekał się natychmiastowej reakcji Sidorchika, który odparł: "Tak, ale będzie spalony, biorąc pod uwagę, co się teraz dzieje".
Czytaj także: Rosjanie robią to, by nie iść na wojnę. Jest nagranie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.