Przemysław Babiarz jest powszechnie uznawany za jednego z najbardziej profesjonalnych i najsympatyczniejszych dziennikarzy sportowych. Jego obowiązki zawodowe nie kończyły się jedynie na sporcie – ma na koncie także prowadzenie programu "Va Banque", "Giganci historii" czy "Stawka większa niż szycie".
Prywatnie od ponad 20 lat jest w szczęśliwym związku małżeńskim z Marzeną. Jednak nie wszyscy wiedzą, że wcześniej Babiarz wiódł inne życie. Był aktorem Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Miał poukładane życie rodzinne: żonę i syna, ale nagle wszystko się rozpadło.
W niedawnym wywiadzie dla Rewii zdradził zaskakującą rzecz:
To nie był mój wybór.
Nie podał szczegółowych powodów rozstania, ale zależało mu na uzyskaniu unieważnienia małżeństwa.
Gdy w końcu do tego doszło, mógł zacząć na nowo swoje życie. Pierwszym krokiem była przeprowadzka do Warszawy. Postawił wszystko na jedną kartę i spróbował swoich sił w castingu do pracy w Telewizji Polskiej. Udało się. Babiarz w latach 90. parał się również konferansjerką na różnych imprezach.
Swoją drugą żonę poznał na targach spożywczych. Para pobrała się po roku znajomości. W 1992 r. na świat przyszła ich córka, Luisa. Razem wychowali też Szymona, syna z pierwszego małżeństwa. Partnerka dziennikarza jest z wykształcenia tłumaczką języka hiszpańskiego.
Babiarz powiedział, że kluczem do szczęśliwego małżeństwa jest chęć porozumienia. Dzięki temu wszelkie różnice w charakterach i zainteresowaniach da się pogodzić. Jak przyznaje dziennikarz, między nim a jego żoną jest nie tylko wielka miłość, ale również ten sam system wartości.
Przykładem tego jest podejście pary do tradycji. Dziennikarz nie bierze dyżurów w telewizji, gdy są święta.
Może dwa razy w życiu zdarzyło mi się prowadzić wiadomości sportowe w Wigilię. Ale już 20 minut później siedziałem przy wigilijnym stole w domu – przyznaje dziennikarz.
Babiarz nie ma wątpliwości. Ze swoją żoną zostanie do końca życia.
Gdyby jej kiedyś zabrakło, nie szukałbym żadnej innej. Wierzę, że po tamtej stronie będzie nam dane być razem – powiedział "Rewii".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.