Michał Wiśniewski i Nina Terentiew znają się od lat. Jak wyznał lider Ich Troje, łączy ich nie tylko praca, ale przede wszystkim przyjaźń. "Fakt" pisze o tym, że wokalista nazywa ją nawet swoją drugą matką. Gwiazdor zapewnia, że nigdy nie chciał wykorzystywać tej relacji do uzyskania ciepłej posady w telewizji.
Ludzie mi zawsze mówią, że mam dobrze, że mam Ninę, więc mogę występować w Polsacie. Nie. Ja mam dobrze dlatego, że mam przyjaciółkę Ninę, która wielokrotnie dawała mi wiele życiowych rad, które wziąłem sobie do serca - zdradził tabloidowi Michał Wiśniewski.
Czytaj także: Tak dorabia Wiśniewski? Wyciekło zdjęcie
Wokalista przyznał, że tylko raz poprosił Ninę Terentiew o pomoc w znalezieniu pracy. Chodziło o jego ówczesną żonę. Wiśniewski chciał, by zagrała w serialu, nad którym czuwała Terentiew. Przyjaciółka odmówiła mu przysługi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Święta u Michała Wiśniewskiego. "Mnie na to nie stać"
Terentiew to przewidziała?! Dlatego nie chciała zatrudnić byłej żony Wiśniewskiego
Przyszedłem kiedyś do Niny po prośbie. Poprosiłem ją o rolę dla jednej z moich żon w pewnym serialu. Nieważne w której ona wtedy była stacji. Ona powiedziała: "Michał, ja bym ci nieba uchyliła, ale nie zrobię tego, dlatego, bo jak ja jej dam rolę, to ty stracisz żonę" - opowiada Wiśniewski.
Słowa przyjaciółki okazały się prorocze. - Dokładnie tak się stało, bo choć roli nie dała, to ja zrobiłem coś takiego po swojemu, że tę żonę straciłem. Nie powiem, o kogo wtedy chodziło, ale było to w punkt - podsumował lider Ich Troje.
Najprawdopodobniej chodziło o Mandarynę. Tancerka wystąpiła w serialu TVN, czyli konkurencji Terentiew. W "Na Wspólnej" w latach 2003-2004 grała Kasię Sarnecką. Wiśniewski i Mandaryna rozwiedli się w 2006 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.