Trwa ósmy dzień walk w Ukrainie. Sytuacja stale się zmienia. Wołodymyr Zełenski przekazał, że do tej pory w wojnie życie straciło już dziewięć tysięcy rosyjskich żołnierzy. Okupanci przejęli w nocy Charków, drugie największe miasto w tym kraju. Krwawe walki wciąż trwają również w Kijowie i Mariupolu.
Podczas jednego z reportaży kamery dziennikarskie uchwyciły ogromny wybuch. Miał miejsce w stolicy Ukrainy w nocy. Dziennikarz CBS Charlie D'Agata kończył relacjonować sytuację z frontu, kiedy nagle za jego plecami rozbłysło silne światło.
Zaniepokojona ekipa telewizyjna przerwała swoją pracę. Kamery zostały jednak włączone i po chwili uchwyciły kolejny duży wybuch. Słychać było także wielki huk. "Co to było, do cholery?" - zapytał przestraszony reporter.
Niebo za nim rozświetliło się "prawie jak błyskawica", grzmiące eksplozje wstrząsnęły miastem - czytamy na Twitterze stacji.
W Kijowie w nocy z środy na czwartek doszło do czterech silnych eksplozji. Zdarzenia miały miejsce "w centrum miasta", w pobliżu strategicznie ważnych obiektów, jak podaje Polska Agencja Prasowa. Według ustaleń chodzi o takie miejsca, jak Most Południowy, wieże operatorów telefonii komórkowej, stację metra Drużby Narodów, Dziecięcy Szpital nr 7 oraz Szpital Miejski nr 12.
Potwierdził to także "The Kyiv Independent" na Twitterze:
Trzecia i czwarta eksplozja została słyszalna w pobliżu kijowskiej stacji metra Drużby Narodiv. Alarmy przeciwlotnicze w Kijowie. Mieszkańcy muszą natychmiast udać się do najbliższych schronów.
Czytaj także: "To katastrofa". Rosyjscy posłowie mają dość
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.