W programie "Miłosz Kłeczek zaprasza" gospodarz dyskutował z Małgorzatą Prokop-Paczkowską z Lewicy i Iwoną Arent z PiS. Temat rozmów była debata wokół projektów ustaw liberalizujących prawo do aborcji, jaka miała miejsce w czwartek 11 kwietnia w Sejmie. - Już moi goście się kłócą, już wymieniają skrajnie różne poglądy - mówił Kłeczek, witając się z widzami.
Przy przedstawieniu swoich gości, Kłeczek zaznaczył, że posłanki reprezentują dwie skrajne postawy: - W obronie życia i w obronie hedonizmu, przyjemności. Przedstawicielka Lewicy szybko dodała, że "w obronie życia i zdrowia kobiet". Arent dorzuciła z kolei, że ona także jest za tym, ale i za życiem, które jest "w brzuchu u mamy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Giertych kpi z Kaczyńskiego. Pokazał wymowny obrazek
Posłanka Lewicy do Miłosza Kłeczka
Przepychanka słowna nie miała końca, lecz wyraźnie było widać, że posłanka Lewicy musiała odpierać ataki z dwóch stron. Prokop-Paczkowska powiedziała wprost, że komentarze Kłeczka są stronnicze. Przypomniała mu, na czym polega zawód dziennikarza.
- Pan jako dziennikarz uważa, że powinien pan oceniać? Tutaj wykonuje pan jakąś pracę. Pan już nie jest w TVP Info, ale w Telewizji Republika. Wiemy, że pan stronniczo tutaj występuje. Pan powinien informować jako dziennikarz - powiedziała.
Kłeczek z rozbawieniem odpowiedział, że "ma prawo oceniać i tę ocenę jako informację przekazuje". - A dziennikarz to też człowiek, choć niektórzy uważają inaczej - ciągnął Kłeczek.
Prokop-Paczkowska odparła, że w takim razie Telewizja Republika jest nierzetelną stacją. Gdy Kłeczek zapytał, dlaczego więc przyjęła zaproszenie do takiej stacji, posłanka kąśliwie rzuciła, żeby podnieść mu oglądalność.
Program trwał pół godziny. Posłanki ani na sekundę nie doszły do jakiegokolwiek porozumienia. Prokop-Paczkowska zwróciła uwagę Arent, żeby przestała "wymachiwać rączkami" przed jej twarzą. Potem sama zaczęła tak robić, przedrzeźniając swoją rywalkę.
- Z panią wszystko ok? Tabletki wszystkie pani wzięła? Bo mam wrażenie, że pani bez tabletek funkcjonuje. Takie głupoty pani mówi - drwiła Arent.
Kłeczek, który nie ukrywał w trakcie programu, że poglądowo jest po stronie Arent, w paru sytuacjach musiał uspokajać swoje rozmówczynie.
Czytaj także: Mateusz Morawiecki atakuje rząd. Padły mocne słowa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.