W środę 10 lutego większość prywatnych mediów w Polsce wspólnie protestowała przeciwko rządowym planom nowego podatku od reklam. Czterdziestu sygnatariuszy listu otwartego do polskich władz, wśród których są nie tylko telewizyjni czy prasowi giganci, ale i mali medialni gracze, w kilku punktach sprzeciwiało się daninie, wprost nazywanej przez nich haraczem.
Podkreślano nie tylko fakt, że jest to niezgodna z konstytucją forma podwójnego opodatkowania, ale i to, że dla wielu dotkniętych pandemią wydawców nowy podatek będzie realnym zagrożeniem dla ich dalszego funkcjonowania. Protest w mediach społecznościowych poparło nie tylko wielu przedstawicieli tej branży, ale i wiele znanych z show-biznesu twarzy.
Głos w tej sprawie zabrała m.in. dawna gwiazda TVP aktorka Katarzyna Ankudowicz. Nie tylko solidarnie z protestującymi zamieściła na swoim Instagramie czarną planszę z napisem "Media bez wyboru", ale i nakreśliła czarną wizję jednej, słusznej telewizji.
Ankudowicz, którą widzowie TVP mogą pamiętać z "Plebanii", "Ojca Mateusza" czy "Czasu honoru", wbiła szpilę telewizji publicznej. Zapytała retorycznie: "I co zostanie? Rosyjskie i tureckie seriale oraz kosmiczne wiadomości?".
To jest dopiero prawdziwa polska rzeczywistość narodowa. Z dykty. Po to się z dykty dekoracje buduje, żeby było pięknie i niedrogo. Nie chcę ani dykty, ani dyktatury. Nie chcę repolonizacji kuli ziemskiej – wyznała aktorka, którą można było ostatnio oglądać w "Blondynce" i "Brzyduli 2".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.