15 najgorszych lotnisk na świecie. Brud, smród i cieknące sufity

Lotnisko obługujące głównie samoloty Ryanaira i Wizzaira jest jednym z najczęściej odwiedzanych we Włoszech (ponad 5 mln pasażerów rocznie). W parze z popularnością nie idzie jednak jakość. Podróżni lawinowo skarżą się na brak połączenia z internetem i miejsc siedzących. Największym mankamentem tego miejsca jest jednak fakt, że zamyka się je pomiędzy północą a 4 nad ranem i wyrzuca wszystkich oczekujących na lot. Ci, którzy z różnych powodów muszą nocować na lotnisku, spędzają noc na zewnątrz lub są zmuszeni do płacenia za hotel.

To miejsce jest dobrze znane Polakom, którym zdrazyło się lecieć do Londynu z Wizzairem. Głosujący w tym zestawieniu stwierdzili jednoznacznie, że Luton jest dobre tylko w "okradaniu cię z pieniędzy". Podróżni nawiązywali do wyjątkowo wysokich cen jedzenia i picia na lotnisku. Skarżyli się także na strasznie długie kolejki i brak miejsc siedzących w poczekalni.

"Przyloty to koszmar. Celowo opóźniają cały proces. Długo czekasz do kontroli paszportowej, ale jest "obsługa", która wpuści cię bliżej okienka za 10 do 20 dolarów. Pewnie dzielą się tymi pieniędzmi z prawdziwymi pracownikami lotniska" - to tylko jedna z recenzji tego miejsca. Opinie nie jest jednak odosobniona i na podobne problemy w Taszkencie skarży się większość pasażerów, którzy odwiedzili tamtejsze lotnisko.

Podróżowanie na to lotniska wymaga dobrego planowania. Po pierwsze "Paryż" to tylko nazwa, a nie rzeczywista odległość do centrum stolicy Francji. Podróż z portu lotniczego trwa ok. 2 godzin. Poza tym, lotnisko zamykane jest pomiędzy 23 a 6 rano, więc nocowanie na nim nie jest możliwe. Pobliskie hotele korzystają z tego, jak mogą i ceny noclegów są tam porażające. Lot tanią linią do Paryża może więc okazać się o wiele droższy, niż się spodziewacie.

Lotnisko jest niewielkie, ale lista grzechów przeciwko podróżnym jest długa: kolejki ciągną się poza budynkiem (trzeba stać w pełnym słońcu), odstraszające ubikacje i brak klimatyzacji. Problemem jest także "diaboliczna obsługa" i oświetleniem, które jest ponoć nie do zniesienia.

Chamska obsługa to jeden z największych mankamentów tego lotniska. Większość turystów skarży się an brak jakiejkolwiek pomocy i wręcz niemożliwe uzyskanie potrzebnych informacji. Choć na lotnisku działa klimatyzacja, to ciężko się nią nacieszyć. W kolejce do odprawy lub kontroli bezpieczeństwa czeka się tam bowiem na zewnątrz. "Nie ma miejsca do siedzenia, nikt nie chce pomóc, loty strasznie się tam opóźniają. Nie ma nawet porządnej restauracji, gdzie dałoby się zjeść lub coś wypić" - relacjonują zniesmaczeni pasażerowie.

Choć brzmi to dziwnie, 6. miejsce to w przypadku tego lotniska ogromny sukces. W 2015. roku uznano je najgorszym na świecie, więc sytuacja wydaje się poprawiać. Niezmiennie od lat terminal boryka się z faktem, że budowano go dla dużo mniejszej liczby turystów. Wiecznie brakuje tam też pracowników, co skutkuje brudem, brakiem organizacji i nawet kilkugodzinnymi opóźnieniami lotów.

Rząd Nigerii z pomocą chińskich inwestorów zainwestowały w lotniska w kraju około 500 mln dolarów. Jednak turyści, którzy musieli odwiedzić port Lagos twierdzą, że pieniądze zostały zrabowane przez "skorumpowanych urzędników", bo zmian praktycznie nie widać. Loty często bywają tam opóźnione, a toalety są "obleśne". Turyści skarżą się także na archaiczne procedury, utrudniające i wydłużające wyloty.

Lotnisko na Krecie jest bardzo popularne wśród turystów z Polski. Równocześnie jest najbardziej ruchliwym na wyspie. Podobnie jak wiele innych greckich portów z tego zestawienia, Heraklion zmaga się ze zbyt małą powierchnią, a co za tym idzie - z pasażerami czekającymi w kolejkach na słońcu poza budynkiem. Turyści skarżą się tam także na bardzo niski poziom bezpieczeństwa i długi czas oczekiwania do kontroli.

"Nieważne, jaką masz wizę. I tak powiedzą ci, że jest zła i musisz zapłacić za "prawidłową". Wszyscy będą cię pytać, czy coś im dasz, będą grzebać ci w bagażu" - relacjonuje jedna z turystek. Pozostali pasażerowie ocenili, że lotnisko odstrasza swoim skorumpowaniem. Obsługa oczekuje tam łapówki na każdym kroku i pod byle pretekstem.

Lotnisko jest "drzwiami" do świętego miasta Dżudda, jednak z relacji turystów można wnioskować, że bardziej przypomina bramy do piekieł. Wszędzie walają się śmieci, do ohydnych toalet podobno nawet nie da się wejść. Dużym utrudnieniem dla gości z zagranicy jest także wizyta w biurze celników, którzy bez odpowiedniej łapówki mogą nie pozwolić na odwiedziny w kraju. Personel lotniska jest ponadto "leniwy i chamski". To kolejny rok, gdy to saudyjskie lotnisko zdobyło miejsce w czołówce rankingu najgorszych na świecie.

Choć port jest międzynarodowy, to lotniskiem trudno go nazwać. Problem w tym, że pierwotny terminal od 2012 roku jest w ciągłej przebudowie i pozostaje zamknięty. "Tymczasowo" budynek zastępuje kilka namiotów wojskowych, które przeciekają. Nie ma tam też podłogi i podróżujący muszą taplać się w błocie, nawet gdy temperatura powietrza sięga 40 st. C. Oprócz upału, doskwierać może tam również smród, brud, brak prądu, korupcja i ochrona, przechadzająca się pomiędzy odlatującymi, z bronią w ręku, powodując ogólne poczucie strachu.Organizatorzy rankingu przypominają jednak, że Sudan Południowy to kraj zruinowany wojną, więc nie można od niego zbyt wiele wymagać.

Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.