Dziś Jason Momoa przypomina bestię w ludzkiej skórze. Niewinne początki gwiazdy "Gry o tron"
Zanim jednak Jason Momoa spełnił swoje młodzieńcze marzenie o graniu w filmach, przeszedł długą drogę, próbując zerwać z etykietką "ślicznego chłopca".
Pomogły dopiero wizyty na siłowni, zmiana fryzury i zapuszczenie zarostu. Wtedy reżyserzy spojrzeli na niego z innej strony i wreszcie zaczął otrzymywać role, o jakich marzył.
Premiera "Ligii Sprawiedliwości" już w listopadzie. Momoa pojawi się niebawem także w "Aquamanie", "Braven", "Just Cause" i remake'u "Kruka".
Wielka fala
Urodził się na Hawajach w artystycznej rodzinie, jako syn fotografki i malarza. Gdy jego rodzice się rozstali, wraz z matką wyprowadził się do Iowa, a potem na uniwersytecie w Kalifornii zaczął studiować oceanografię biologiczną.
Studiów nie skończył. Po obejrzeniu filmu "Wielka fala" zapragnął zostać surferem. Porzucił więc górzyste Kolorado i postanowił wrócić w rodzinne strony, nad morze, by zmierzyć się z wodnym żywiołem.
Na Hawajach prowadził przejęty po ojcu sklepik ze sprzętem sportowym i wreszcie sam wypróbował deskę surfingową.
Śliczny brutal
Zanim został aktorem, dostrzegli go ludzie ze świata mody. To Takeo Kobayashi w 1998 r. zaproponował Jasonowi kontrakt. Rok później chłopak wygrał nawet konkurs dla modeli.
Ale nie krył, że to zajęcie coraz bardziej go nużyło. Nie podobało mu się również, jak jest postrzegany.
- Przez całe życie słyszałem, że jestem "ślicznym chłopcem" - kwitował później, zdeterminowany, by pozbyć się tej etykietki.
Po zakończonych sesjach fotograficznych nieszczęśliwy Momoa wracał do sklepu i rozmyślał nad swoją przyszłością. Aż wreszcie los się do niego uśmiechnął.
Nikt nie traktował go poważnie
Ogłoszenie o castingu do kolejnego sezonu "Słonecznego patrolu" potraktował jak wielką szansę od losu. Był tak zdeterminowany, by dostać rolę, że mocno podrasował swoje skromne CV. Gdy wygrał przesłuchanie, był zarówno szczęśliwy, jak i przerażony.
- Miałem 19 lat i sprzedawałem koszulki w sklepie dla surferów – wspominał. - Wybrano mnie spośród 1300 kandydatów i dostałem główną rolę w serialu. A ja nawet nie wiedziałem, na czym polega aktorstwo.
Rola przyniosła mu pewną popularność, ale stała się też ogromnym balastem.
- Po "Słonecznym patrolu" nikt nie traktował mnie poważnie – mówił. - Znalezienie agenta zajęło mi 5 lat. Żyłem w cieniu przez bardzo długi czas.
Zmiana wizerunku
Zrozpaczony aktor na jakiś czas odpuścił i zaczął podróżować po świecie. Dopiero w 2001 r. "dorósł" do podjęcia kolejnych decyzji. Osiadł w Los Angeles, zapuścił włosy i przestał golić zarost.
Kiedy przestał przypominać "ślicznego chłopca", Hollywood od razu się o niego upomniało. Dzięki zmianie wizerunku dostał role w "North Shore" i "Gwiezdnych Wrotach: Atlantydzie". W 2008 r. Momoa, w trakcie jednej z barowych burd, został zaatakowany rozbitą butelką – trafił do szpitala, gdzie założono mu 140 szwów i przeprowadzono zabieg rekonstrukcji części twarzy. Do dziś ma blizny. Jedna, na lewej brwi, jest wyjątkowo widoczna.
Ale, wbrew obawom aktora, nie zrujnowało to jego kariery. Przeciwnie. Dwa lata później został Khalem Drogo w popularnej "Grze o tron".
Po tym angażu mógł przestać obawiać się o przyszłość - filmowcy zasypali go kolejnymi propozycjami i wizja bezrobocia odeszła w niepamięć.
Druga strona tatusia
Momoa stara się unikać wszelkich skandali, a jego nazwisko rzadko gości na łamach brukowców. Zaręczyny z Simmone Mackinnon zerwał po cichu, twierdząc, że wciąż są dobrymi przyjaciółmi.
W 2005 r. zaczął umawiać się z Lisą Bonet, aktorką i byłą żoną Lenny'ego Kravitza. Dwa lata później na świat przyszła ich córka Lola i zaraz potem para postanowiła wziąć ślub. W grudniu 2008 r. małżonkowie świętowali narodziny syna imieniem Nakoa-Wolf Manakauapo Namakaeha Momoa.
Momoa nie kryje, że bycie ojcem to dla niego ogromne wyzwanie, ale i prawdziwa przyjemność. Żałuje tylko, że grał głównie w brutalnych i mrocznych produkcjach, których jego dzieci nie będą mogły zobaczyć jeszcze przez długie lata.
- Nie muszą znać tatusia od tej strony - śmiał się.