Jeden z najsłynniejszych brytyjskich kucharzy kupił dla swojej siedmioosobowej rodziny rezydencję z XVI wieku. Zdjęcia nowego domu Olivera robią wrażenie, prawie tak duże jak cena dworku oraz historie, które się z nim wiążą. Ponoć innych chętnych odstraszał "nawiedzony pokój dziecięcy".
Przez wieki należała do rodziny arystokratów
Rezydencję wybudowano w 1570 roku, a od 1700 roku do dzisiejszych czasów należała do jednego arystokratycznego rodu. Cała rodzina Olivera zakochała się w posiadłości i z niecierpliwością czekają na przeprowadzkę, planowaną na przełom stycznia i lutego - informuje "Daily Mail".
Jak każda stara posiadłość ma swoje duchy
Plotki o duchach miały być rzekomo czynnikiem, który zniechęcił kilku potencjalnych kupców. Na najwyższym piętrze znajdował się kiedyś pokój dziecięcy. Teraz nocami rzekomo pojawia się w nim nawiedzony konik na biegunach, który upiornie skrzypi.
Wiąże się z nią również tajemnica zaginionego skarbu
Nie podano konkretnej daty, ale rodzina zamieszkująca rezydencję została kiedyś okradziona ze sreber. Złodzieje mieli jednak pecha, ponieważ wóz z łupami zakopał się w błocie nieopodal posiadłości. Zdesperowani rabusie wrzucili srebra do jeziora. Skarb został znaleziony dopiero 150 lat później.
Kosztowała niemałe pieniądze
28-hektarowa posiadłość kosztowała Olivera 6 milionów funtów, czyli w przeliczeniu prawie 29 mln złotych. Na tym terenie wybudowano dwór z sześcioma sypialniami, stróżówkę z trzema sypialniami oraz stajnię. Znajduje się w hrabstwie Essex, w niewielkiej odległości od Finchingfield, uważanej za najbardziej malowniczą wioskę w Anglii.
Kupił nowy dom w dosyć zaskakującym momencie
Jamie Oliver niedawno musiał ratować sieć włoskich restauracji Jamie's Italian, co kosztowało go 13 milionów funtów. W 2018 roku stracił w sumie 20 mln funtów i zamknął 12 oddziałów swoich restauracji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.