Richard Hammond i jego wypadki. Nie ma łatwo!
Były prowadzący "Top Gear" i obecnie współtwórca "The Grand Tour" miał poważny wypadek podczas kręcenia jednego z odcinków. Nie była to jednak jego pierwsza kraksa.
Wypadek na zakręcie
Najnowszy wypadek Hammonda to kraksa w elektrycznym Rimacu Concept One. Doszło do niej podczas kręcenia materiału do "The Grand Tour" w Szwajcarii. Auto doszczętnie spłonęło, ale na szczęście Hammondowi udało się wydostać o własnych siłach zanim wybuchł pożar. Prezentera przetransportowano helikopterem do szpitala. Mimo tego, że wypadek wyglądał groźnie, skończyło się na złamanej nodze. Zdaniem producenta Andy'ego Wilmana, jeśli Hammond nie wydostałby się z auta tak szybko, najprawdopodobniej zginąłby w płomieniach.
Dachowanie odrzutowym samochodem
Kraksa na motorze w Mozambiku
Richard Hammond jest znanym pasjonatem motocykli. Mimo wielu kilometrów zrobionych na dwóch kółkach, podczas kręcenia odcinka "The Grand Tour" w marcu 2017 roku miał wypadek. Przewrócił się na motocyklu i stracił przytomność. Na szczęście lekarze nie stwierdzili żadnych poważniejszych obrażeń. Według nieoficjalnych informacji prezenter nieco przeholował z prędkością na zakręcie. Po wszystkim napisał na Twitterze: "Mogę potwierdzić, że owszem - przewróciłem się na motocyklu i to nie raz. Uderzyłem się w głowę, ale życie biegnie dalej"
Czołówka w Porsche
W tym wypadku Hammond został uświadomiony, że poduszka powietrzna jest naprawdę twarda. Po nagraniu materiału do czwartego odcinka ósmej serii zderzył się z członkiem ekipy "Top Gear". W efekcie obydwa auta zostały mocno uszkodzone. Na szczęście nikomu nic się nie stało.