To auto odstało w szopie prawie 30 lat. Jest warte zaskakująco dużo
Niezły okaz!
Raz na jakiś czas słyszymy o nie lada wydarzeniu w świecie klasycznych samochodów. Pojawiają się bowiem informacje o tym, że z jakiejś starej szopy wyciągnięto wyjątkowe auto. Czas na kolejną taką historię – tym razem z Mustangiem Shelbym GT350 z 1967 roku. Według sprzedającego, auto stało w szopie prawie 30 lat.
Niezłe serducho
To model z nadwoziem typu „fastback” i silnikiem V8 pod maską. Według numeru VIN moc tego motoru to 306 KM. Napęd na tylną oś przenoszony jest za pomocą czterobiegowej skrzyni manualnej. Czas potrzebny na rozpędzenie się do 100 km/h to 6,5 s – wiele współczesnych aut może pozazdrościć takich osiągów.
Tak to wyglądało
Ten egzemplarz ma ciekawą historię. Wszystko zaczęło się w 1967 roku. Zaledwie 17-letni chłopak przyniósł do domu broszurę z salonu Forda z właśnie takim Mustangiem. Bardzo chciał, aby rodzice mu go kupili.
Udało się!
Prowadzili własny biznes i mieli pieniądze, ale jego mama postawiła pewien warunek. Chłopak dostanie Mustanga, jeśli pójdzie do college’u. Nastolatek zgodził się i popędził do salonu wpłacić zaliczkę. Niewiele później auto było jego. Na zdjęciu on kiedyś i obecnie.
To by było na tyle...
Chłopak długo jednak nie zabawił w college’u. Po pewnym czasie rozpoczął pracę na pełen etat i kupił Dodge’a Darta do codziennej jazdy. Tymczasem Mustang powędrował do garażu, gdzie swoje odstał.
Nowe życie? Nie do końca
W latach 80. auto zostało odnowione przez właściciela. Sklep z częściami pod bokiem sprawił, że nie było z tym problemu. Mustang dostał nowy lakier, a wnętrze gruntownie odświeżono. Przeprowadzono też kompletną odbudowę silnika. Później auto znowu poszło w odstawkę.
Rdza? Brak!
Sprzedający twierdzi, że samochód jest w wyśmienitym stanie. Na lakierze nie ma żadnej rdzy. Niewielki jej nalot znaleźć można jedynie na podwoziu. Ciepły klimat Florydy zrobił swoje.
Przydatny dokument
Do Mustanga dołączona jest też broszura, którą 17-latek przyniósł do domu i oryginalna faktura za zakup auta. W 1967 roku samochód kosztował 4068 dol. Wygląda na stosunkowo niedużo, ale to obecnie równowartość ok. 29 tys. dol. (ok. 116 tys. zł)
Takich jest już coraz mniej
To wyjątkowe auto trafiło na aukcję w serwisie Ebay. Sprzedający twierdzi, że to jeden z ostatnich (jeśli nie ostatni) Mustang, który do tej pory miał tylko jednego właściciela. Do tego jedynie 20 tys. mil przebiegu (ok. 32 tys. km) i wyjątkowo dobry stan podnoszą jego wartość.
Będzie drożej?
W momencie pisania artykułu cena na licytacji to niespełna 88 tys. dol. (ok 350 tys. zł). Sprzedający przewiduje jednak, że uda się osiągnąć jeszcze więcej – ustalona cena minimalna nie została przekroczona.
Duże pieniądze
Czy auto rzeczywiście jest tyle warte? Według Hagerty (agencja ubezpieczająca klasyki) średnia cena za takiego Mustanga to ok. 107 tys. dol. (ok. 430 tys. zł). Na niekorzyść tego konkretnego egzemplarza przemawiają niektóre nieoryginalne elementy (np. przy silniku) czy drugi lakier. Dużą zaletą jest jednak niski przebieg, tylko jeden właściciel oraz ogólny stan (na pierwszy rzut oka do ideału brakuje niewiele).