Najbardziej intrygujące są te, które dowodzą empatii międzygatunkowej. (...) Co skłania jeden gatunek do pomagania zupełnie innemu, takiemu, z którym nie łączą go żadne szczególne więzi ani wspólne interesy? A nawet takiemu, z którym mógłby konkurować lub – w innych okolicznościach – polować na niego? Oto kilka historii dowodzących, że dla wielu gatunków współczucie jest czymś naturalnym i że pomaganie innym nie jest domeną wyłącznie człowieka. Często bowiem zdarza się, że zwierzęta narażają własne życie, żeby uratować kogoś innego - czytamy w książce Bekoffa.
Najlepsi kumple: młodziutki kangur i cudowny pies, który go uratował „Daily Mail”, 31 marca 2008
Wszyscy zgadzali się co do tego, że młodziutki kangur nie powinien był przeżyć wypadku, w którym zginęła jego matka [...]. Ale na miejscu był Rex, cudowny wyżeł. Wywęszył młode w torbie matki i przyniósł właścicielowi. [...] Matka czteromiesięcznego torbacza zginęła potrącona przez samochód [...] w Torquay w australijskim stanie Wiktoria. O dziwo dziesięcioletni pies – krzyżówka wyżła niemieckiego krótkowłosego i szorstkowłosego – okazał się tak delikatny, że kangurek był spokojny i nie został nawet draśnięty. „Mały torbacz wtulał się w niego, przyskakiwał, a Rex wąchał go i lizał. Było to naprawdę urocze” – powiedział właściciel. Kangur [...] przebywa teraz w azylu Jirrahlinga Wildlife. [...] Jego dyrektorkę Tehreę Gordon zdumiała pełna ufności więź między nim a psem. [...] „To, że Rex był tak ostrożny i że wiedział, że powinien przynieść kangurzątko właścicielowi, i to, że kangurek był taki odprężony i nie widział w nim drapieżnika, jest wprost niezwykłe”.
*Towarzysze pomagali konającej orce w jej ostatnich dniach *
„Honolulu Advertiser”, 27 maja 2009
Fereza mała, czyli orka najmniejsza, wyrzucona na brzeg Maui, przez trzy tygodnie była otaczana opieką stada. Biolodzy morscy mogli skorzystać z rzadko nadarzającej się okazji obserwowania, jak walenie troszczą się o umierających towarzyszy. Stuczterdziestokilogramową, dwumetrową orkę otoczyło czterech, może pięciu osobników. Pływały na boku i grzbiecie, żeby podeprzeć walczącego o oddech ssaka. Orka była coraz słabsza, znosiło ją na plażę McGregora. Przez kilka dni jej towarzysze jeden po drugim odpływali i wracali na otwarty ocean, gdzie przez cały poprzedni rok żyli w głębokich hawajskich wodach. [...] Biolodzy morscy po raz pierwszy udokumentowali na Hawajach „zachowanie poprzedzające wyrzucenie na brzeg” u orek najmniejszych. „Nie wiemy zbyt wiele o orkach najmniejszych” – powiedział [jeden z nich]. „Bardzo nas więc zainteresowało to niezwykle wysoko rozwinięte zachowanie społeczne związane z opieką nad innym osobnikiem”.
Niezwykła chwila: Mila, białucha arktyczna, ocaliła nurka
„Daily Mail”, 29 lipca 2009
Wygląda to jak scena z horroru – nurkująca kobieta orientuje się, że jej noga tkwi w paszczy białuchy arktycznej. A tak naprawdę to wspaniały przykład tego, że zwierzę może przybyć na ratunek człowiekowi. Dwudziestosześcioletnia Yang Yun brała udział w zawodach w nurkowaniu swobodnym wśród waleni w zbiorniku o głębokości ponad sześciu metrów, w wodzie schłodzonej do temperatury arktycznej. Kiedy próbowała wrócić na powierzchnię, poczuła przykurcz w nodze. Mila podała jej wtedy rękę, a właściwie płetwę. „Nagle zobaczyliśmy, że Mila popycha ją ku powierzchni. Trzymała jej nogę w zębach”, powiedział pracownik aquaparku Polarland w Harbinie w północno-wschodnich Chinach. „Mila jest wrażliwym zwierzęciem, chętnie współpracuje z ludźmi. Myślę, że ta dziewczyna zawdzięcza jej życie”.
*Bohaterski pies skacze w ogień, aby uratować kocięta *
Reuters, 26 października 2008
Terier Leo zadał kłam powiedzeniu „żyć jak pies z kotem”. Po tym, co zrobił, musiano mu podać tlen i wykonać masaż serca. W domu w południowym Melbourne pewnej nocy wybuchł pożar. Strażacy, którzy odratowali psa, powiedzieli, że mimo gęstego dymu nie chciał wyjść z budynku. Znaleźli go tuż przy kociętach.
*Bezpański pitbull ratuje kobietę i dziecko przed napastnikiem *
„Zootoo Pet News”, 5 listopada 2008
Szwendający się po okolicy trzydziestokilogramowy mieszaniec pitbulla [...], którego policja uznała za zagubionego, nie bezpańskiego, w poniedziałkowe popołudnie skutecznie udaremnił napad rabunkowy na kobietę i jej dwuletniego syna. Mieszkanka Florydy [...] opuszczała plac zabaw w Port Charlotte ze swoim synkiem, gdy na parkingu podszedł do niej mężczyzna z nożem. Powiedział, żeby nie krzyczała i nie wykonywała gwałtownych ruchów. Nie musiała tego robić, żeby chronić siebie i dziecko. Nagle znikąd zjawił się pies: zaatakował i mężczyzna uciekł. „Pies nie pogryzł napastnika, tylko podszedł i zachowywał się agresywnie: szczerzył zęby, warczał i szczekał. To jasne, że próbował bronić tę kobietę” – powiedział oficer zajmujący się zwierzętami. Wyjątkowość tej historii [...] polega na tym, że pies nie znał ludzi, których przybiegł bronić. „Słyszy się o psach broniących swoich opiekunów, ale ten nie miał nic wspólnego z tą kobietą i z jej dzieckiem” – powiedzieli funkcjonariusze.
Nowozelandzki delfin ratuje wyrzucone na brzeg wieloryby
„BBC News”, 12 marca 2008
Na ratunek dwóm wielorybom, które utknęły na płyciźnie w Nowej Zelandii, przybył delfin. Strażnik Malcolm Smith powiedział BBC, że wraz z grupą innych osób przez półtorej godziny na próżno próbowali zepchnąć wieloryby do morza. Kaszaloty małe raz za razem lądowały na piasku i zarówno one, jak i ludzie byli już zmęczeni i gotowi się poddać. I wtedy pojawił się delfin: porozumiał się z wielorybami i przeprowadził je na bezpieczne wody. [...] „Nie mówię ani po wielorybiemu, ani po delfiniemu, ale one coś sobie powiedziały. Dwa wieloryby zmieniły nastawienie: były zgnębione i nagle się ożywiły. Bez wahania ruszyły za delfinem wzdłuż plaży, a potem prosto na otwarte morze” – powiedział Smith BBC. Dodał jeszcze: „Delfin zrobił to, czego nam się nie udało. Wszystko to trwało tylko kilka minut”. [Ekspertka od waleni Philippa Brakes powiedziała mi później, że te inteligentne zwierzęta z pewnością potrafi ą poinformować delfina, że mają kłopot. A delfin z pewnością umie wczuć się w ich niedolę i pomóc im wypłynąć na bezpieczne wody].
W Argentynie pies ratuje opuszczone dziecko
„BBC News”, 23 sierpnia 2008
Ośmioletni pies chwycił za serce Argentyńczyków, ratując porzucone dziecko. Ułożył je bezpiecznie obok swoich szczeniąt. [...] [Dziecko] urodziła przed terminem czternastolatka mieszkająca w slumsach rozciągających się pod stolicą Argentyny Buenos Aires. Mówi się, że wpadła w panikę i porzuciła chłopca na placyku między drewnianymi skrzyniami i śmieciami. Wtedy zjawiła się suczka La China. W jakiś sposób udało jej się podnieść dziecko, przenieść je pięćdziesiąt metrów dalej i ułożyć wśród własnych szczeniąt. Jej właściciel zeznał, że usłyszał płacz niemowlęcia i znalazł je przykryte szmatą. Ważące 3,99 kilograma dziecko miało niewielkie obrażenia, ale żadnych śladów ugryzień.
Artykuł stanowi fragment książki Marka Bekoffa pt. “Manifest Zwierząt”. Autor w swojej książce przytacza dokładne źródła cytowanych informacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl