10-letni Światosław chce kupić drona dla ukraińskich żołnierzy i pomóc w walce z Rosją. Chłopiec mieszka w Winnicy, czyli mieście w środkowej Ukrainie i sprzedaje nasiona warzyw oraz kwiatów. W ten sposób zbiera pieniądze i pomaga Siłom Zbrojnym Ukrainy. Jak na razie zebrał 8 tysięcy hrywen (ok. 860 złotych), które przekazał armii.
Teraz ma jednak nowy, znacznie bardziej ambitny cel. 10-latek chce zebrać tak dużo pieniędzy, by kupić żołnierzom drona FPV, czyli niewielkiego bezzałogowca, którego można używać do prowadzenia rozpoznania, albo wyposażyć w ładunki wybuchowe i zaatakować wrogie cele. Taki dron jest jednak dość drogi, jak na jednego chłopca.
Światosław nie traci jednak rezonu, zebrał już ponad 30 tysięcy hrywien (ok. 3250 złotych).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ten chłopiec to prawdziwy bohater i zarazem idealny dowód na niezwykły hart ducha, jakim wykazują się Ukraińcy w chwili próby. 10-latek ciężko pracuje, sprzedając nasiona warzyw oraz kwiatów, a zarobione pieniądze przeznacza dla armii. A przecież mógłby przeznaczyć te środki na zabawki lub jakieś przyjemności. On ma jednak inny cel.
Marzy mu się dron bojowy dla Sił Zbrojnych Ukrainy, czyli maszyna, która ratuje życie żołnierzy na froncie i pozwala im stosunkowo bezpiecznie atakować wroga. Wojna trwa, a użycie dronów stało się jej symbolem. I dlatego 10-letni chłopiec w pocie czoła pracuje na rzecz armii. Wie, że nawet jeden kupiony dron może okazać się cenny dla żołnierzy.
Co ciekawe, chłopczyk od najmłodszych lat interesuje się ogrodnictwem. A teraz, dzięki pomocy swojej babci, rozwija pasje i przy okazji angażuje się w działalność charytatywną. To naprawdę budująca i bardzo pozytywna historia. Dziecko, które winno nie znać pojęcia wojny, jest w stanie zaangażować się tak mocno w pomoc walczącym.
Żołnierze, walczący w ekstremalnie trudnych, zimowych warunkach z okupantem, wzruszyli się ofiarnością chłopca. W nagrodę za pomoc podarowali mu szewron swojej jednostki oraz ukraińską flagę. Światosława doceniła też miejscowa organizacja pozarządowa, która wydała chłopcu zaświadczenie o wolontariacie.
Czytaj także: Były szef CIA wie, co zrobi Rosja. "Musimy działać"