W maju media obiegły informacje o 10-letnim chłopczyku, który nie mógł już znieść horroru we własnym domu. Przyszedł na komisariat policji w Luboniu (woj. wielkopolskie) i opowiedział o tym, jak znęca się nad nim jego ojczym. Sprawą od razu zajęli się policjanci i zatrzymali mężczyznę. W tym tygodniu na wniosek prokuratury ojczymowi przedłużono tymczasowy areszt do 25 października.
Czytaj także: Spójrz na tę kobietę. Policja prosi o pomoc
Fizycznie i psychicznie znęcał się nad dzieckiem
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", poznańska prokuratura zarzuciła mężczyźnie fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dzieckiem od wielu lat. Prokuratorzy usłyszeli od 10-latka szokujące słowa na temat jego ojczyma. Mężczyzna miał wymyślać cały system różnych kar. Na przykład nie pozwalał mu spać na łóżku.
Chłopiec musiał leżeć na podłodze bez przykrycia, a gdy tylko położył głowę na poduszkę, był karany biciem - mówił w rozmowie z TVN24 rzecznik wielkopolskiej policji, młodszy inspektor Andrzej Borowiak.
"Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś"
10-letni Kacper opowiedział też, jak zdecydował się na to, by pójść na komisariat. Pewnego dnia, kiedy został sam w domu, napisał list, w którym oznajmił, że ucieka z domu. Zakończył go słowami: "Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś". Z domu chłopczyk poszedł prosto na komisariat, gdzie opowiedział o horrorze, który ugotował dla niego ojczym.
Prokuratura, wnioskując o przedłużenie aresztu, wyraziła obawę, że na wolności mężczyzna mógłby nakłaniać świadków do składania fałszywych zeznań, a przede wszystkim popełnić przestępstwo przeciwko życiu lub zdrowiu dziecka, lub jego matki. W sprawie zgromadzono już kluczowe dowody, które potwierdzają słowa 10-letniego Kacpra.
Oznacza to, że prokuratura uznaje ojczyma za szczególnie niebezpiecznego - podkreśla "Wyborcza".
Matka jest dumna z 10-letniego Kacpra
W rozmowie z reporterami "Uwagi TVN" matka 10-latka przyznała, że jest dumna, że syn postanowił zrobić to, na co ona nie miała odwagi. "Jak się to [znęcanie się — przyp. red.] odbywało, brałam młodszego syna, żeby nie słyszał, bo zawsze strasznie płakał, bo wiedział, że starszemu bratu dzieje się krzywda. Był też świadkiem, jak mąż mnie bił, gdzie krzyczałam, płakałam" - wspomina matka.
Sąd rodzinny odebrał jej tymczasowo obu synów. Mieszkają w rodzinach zastępczych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.