Lucia DeClerck, najstarsza mieszkanka jednego z domów opieki w New Jersey, uzyskała pozytywny wynik testu na obecność wirusa w dniu swoich 105. urodzin, dzień po drugiej dawce szczepionki.
Niezwykłe jest to, że kobieta przeżyła grypę hiszpankę, dwie wojny światowe i śmierć trzech mężów i syna. A ostatnio pokonała koronawirusa.
Ponadstuletnia wojowniczka urodziła się na Hawajach w 1916 roku, a jej rodzice pochodzili z Gwatemali i Hiszpanii. Mieszkała też w Wyoming i Kalifornii, aż w końcu po ukończeniu 90 lat przeniosła się do społeczności w Manahawkin w stanie New Jersey.
Covid i strach
Gdy dowiedziała się o zakażeniu, przestraszyła się. Nie lubiła być izolowana i brakowało jej codziennych rozmów z pielęgniarkami i rehabilitantami z domu opieki. Szybko jednak wróciła do zdrowia.
Wykazywała niewiele objawów. Po dwóch tygodniach wróciła do swojego pokoju, trzymając różaniec i nosząc swoje firmowe okulary przeciwsłoneczne i robiony na drutach kapelusz - informuje New York Times
Gdy ktoś pyta 105-latkę, jak udało jej się przeżyć tyle lat i pokonać przeciwności losu, bez wahania odpowiada:
Modlitwa. Modlitwa. Modlitwa. Raz dziennie. I brak fast foodów.
Ale to nie wszystko. Kobieta ma swoje sprawdzone sposoby na zdrowie i dobre samopoczucie. Przez większość swojego życia jadła dziennie... 9 rodzynek nasączonych ginem.
Jej dzieci i wnuki wspominają rytuał jako jeden z ujmujących nawyków pani DeClerck. Zupełnie jak picie soku z aloesu i mycie zębów sodą oczyszczoną (to też zadziałało: krewni kobiety powiedzieli, że nie miała ubytku, dopóki nie skończyła 99 lat).
Teraz się śmiejemy. Pokonała wszystko, co stanęło jej na drodze - mówi wnuczka kobiety, Shawn O'Neil z Los Angeles
Pracownicy domu opieki z New Jersey podkreślają, że 105-latce udało się pokonać koronawirusa dzięki szczepionce.
Teraz kobieta mogłaby wznieść toast z rodziną za kolejną wygraną walkę w jej życiu. Ale zapewne postawi na garść rodzynek z ginem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.