Wiele informacji, które przekazują rosyjskie media i przedstawiciele władzy, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
Rosja rządzi się swoimi prawami i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Dlatego nie może nas dziwić to, że w obwodzie biełgorodzkim w wojsku rzekomo służy 11-letni chłopiec. W armii, a konkretnie w obronie terytorialnej, która ma bronić okolicy w razie agresji. Dziecko trafiło w kamasze w ślad za rodzicami, wszyscy służą w tej samej jednostce.
Zgodnie z konwencją o prawach dziecka, przyjętą przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1989 roku, dziecko nie może zostać powołane do służby wojskowej przed ukończeniem 15. roku życia. Rosja jest jednym z państw, które ratyfikowały tę konwencję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak to się stało, że cała rodzina 11-latka, który przybrał groźny pseudonim "Światogor", trafiła do armii? Zaczęło się od ojca, który pod koniec 2022 roku zdecydował się wstąpić do jednostki obrony terytorialnej o nazwie "Stal". Wśród części Rosjan wojna w Ukrainie i klęski na froncie wywołały odruchy patriotyczne, a także strach o przyszłość kraju.
W ten sposób głowa rodziny znalazła się w armii. Ojciec przybrał pseudonim "Czornyj" i zaczął szkolić się w wojennym rzemiośle. Szybko jego śladem poszła żona, która nie chciała zostawiać męża samotnie w armii i również się zaciągnęła, by być blisko ukochanego. Ona działa jako "Carrie", oddając hołd bohaterce książki Stephena Kinga.
Przyszła więc kolej na 11-letniego syna, który śladem rodziców również poszedł w kamasze. Media w Rosji szeroko opisały jego postawę, wszak dziecko w armii to nadal nie jest codzienność w tym kraju.
Chłopiec stwierdził, że armia doskonale wpływa na jego życie, uczy patriotyzmu i jest miejscem wymarzonym dla dzieci. Szkoda, że nikt nie dodał, że Rosjanie sami ratyfikowali przepisy, na mocy których 11-latek nigdy nie powinien parać się wojną i być członkiem armii.
Mój ojciec dał mi doskonały przykład. Interesuję się wojskiem, kiedyś chcę wstąpić do Akademii Marynarki Wojennej - deklaruje śmiało 11-latek.
Biełgorod i okolice to specyficzne miejsce do służby dla dziecka. To tutaj rajdy prowadziły zbuntowane oddziały Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego oraz Legionu Wolność Rosji. To tutaj ginęli rosyjscy żołnierze. Czy teraz ktoś pośle do walki dziecko? Miejmy nadzieję, że nie.
Na razie cała rodzina ćwiczy, szkoli się i "nie stroni od treningu fizycznego, ćwiczeń uczących taktycznych umiejętności bojowych czy zachowania w przypadku wezwania pomocy na polu walki".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.