Sąsiedzi rodziny twierdzą, że 29-latek, który zginął z rąk 13-letniego chłopaka, był agresywny. Mówią, że stanowił zagrożenie dla otoczenia. W ich ocenie 13-latek po prostu chciał bronić matki. Sugerują, że dopuścił się koszmarnego czynu, bo po prostu nie wytrzymał psychicznie.
Tutaj po prostu zawinił tylko on. Bił! To on bił, ten nieżyjący. Bił, znęcał się nad nimi. Być może dziecko nie wytrzymało psychicznie. On po prostu bronił matki, to nie był pierwszy raz - przyznała w rozmowie z "Interwencją" jedna z sąsiadek rodziny.
Okoliczni mieszkańcy są przekonani, że członkowie rodziny po prostu byli ofiarami 29-letniego Pawła G.
Ten chłopak już nie wytrzymał, widocznie musiał to zrobić, bo chodziło o matkę. Tamten tak się znęcał potwornie nad nią… Ona uciekała! Ona uciekała, bo nie wiedziała, co ze sobą zrobić - podkreśliła w "Interwencji" inna sąsiadka.
13-latek znajduje się pod nadzorem prokuratora
13-latek po awanturze, w wyniku której zginął Paweł G., trafił do izby dziecka w Legnicy. Później zdecydowano się go wypuścić na wolność. Obecnie znajduje się pod nadzorem kuratora.
Jego sprawą zajmie się sąd rodzinny. Podejmie on decyzję, czy chłopak powinien zostać ukarany.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.