Do sprawy zaginięcia Mateusza Kozaka wrócił facebookowy profil Zaginieni przed laty. Chłopiec nadal jest uznawany za osobę zaginioną i poszukiwany przez służby. Jego historia jest niezwykle tajemnicza, a brak śladów wzbudza wyłącznie wątpliwości.
Mateusz mieszkał w Brwinowie (miejscowość w województwie mazowieckim). Rodzice widzieli go ostatni raz późnym popołudniem, 16 października 2010 roku. 13-latek wyszedł z domu informując, że wróci za godzinę. Zabrał ze sobą ciemnoszary rower górski. Do domu nie wrócił.
Rodzice błyskawicznie powiadomili policję, która rozpoczęła poszukiwania. Wiadomo, że Mateusz był w sklepie, a koło 21:00 mógł być widziany przez swojego kolegę. Ten sam świadek zeznał, że koło 13-latka kręcili się ludzie w białym samochodzie osobowym.
Chociaż nastolatek nie chciał rozmawiać z tajemniczymi ludźmi z auta, pojazd pojechał za chłopcem. Tu ślad się urywa. Chociaż służby przeszukały ogromny teren, nigdzie nie trafiono na ślad Mateusza albo jego roweru. Nie udało się też ustalić, do kogo mogło należeć białe auto.
W sprawę zaangażował się jasnowidz, Marek Szwedowski. Stwierdził on, że chłopiec został zamordowany. Według relacji popularnego medium 13-latek pośmiertnie skontaktował się z nim 20 lipca 2017 roku.
Powiedział "Znajdź mnie! Nazywam się Mateusz Kozak - stwierdził Szwedowski, który zaczął analizować sprawę zaginięcia.
Według jasnowidza Mateusz został zmanipulowany i wciągnięty do wspomnianego wcześniej samochodu.
Po drodze został zaczepiony przez trzech młodych mężczyzn jadących samochodem, którzy go znali. Zabrali Mateusza do samochodu razem z rowerem, jednocześnie coś mu wmawiając, że chcą coś ważnego mu pokazać przekazał Szwedowski.
Przestępcy nie mieli podobno litości dla dziecka.
Dalej wydarzenia nabrały już tragicznego tempa. Wjechali w ustronne miejsce, wyciągnęli Mateusza z samochodu i brutalnie go pobili. Niestety obrażenia były tak duże, że Mateusz zmarł - dodaje jasnowidz.
Dlaczego 13-latek miał zostać zamordowany? Według medium chodziło o narkotyki. Ciała nie znaleziono, gdyż sprawcy wrzucili je do zbiornika z głęboką wodą.
Policja przeszukała w 2017 roku teren wskazany przez Marka Szwedowskiego. Niestety, okazało się, że teren po PGR Brwinowa był wyrównywany, a zbiorniki wodne zasypywane. Nie wiadomo nadal czy gdzieś pod ziemią leży ciało chłopca.
Policjanci twierdzą, że być może 13-latek był świadkiem procederu przestępczego, co spotkało się z reakcją kryminalistów. To jednak tylko przypuszczenia. Rodzice Mateusza (dziś miałby 26 lat) dalej mają nadzieję, że ich syn żyje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.