Pewien urzędnik pracujący w organizacji non-profit z Florydy postanowił skorzystać ze swojego stanowiska bardziej, niż powinien. Jak donosi agencja AP, w ciągu 6 lat udało mu się zdefraudować 12,8 mln dolarów. A najbardziej szokuje to, na co je wydał.
647 tys. dolarów poszło na rzecz rodzinnej spółki. 120 tys. na remont, 191 tys. na czynsz dla członka rodziny, 374 tys. na zagraniczne podróże. 750 dolarów dostała też striptizerka, która miała być narzeczoną pasierba oskarżonego. Ogromne kwoty miały iść przede wszystkim na subskrypcje na stronach z treściami dla dorosłych.
Agencja AP podaje, że sprawa wyszła na jaw w listopadzie ubiegłego roku. Organizacja, dla której pracował, a która powiązana jest z Uniwersytetem Południowej Florydy, od razu go zwolniła. Stanowisko stracił również jego przełożony oraz audytorzy kontrolujący wydawanie środków. 59-latkowi grozi do 20 lat pozbawienia wolności.
Obejrzał materiały TVP o Tusku. Jarosław Gowin komentuje wprost]
['